Przychodnia dla Zwierz�t
Popisowy �al i b�l Prosz� Szanownych Pa�stwa, moje my�li i kontemplacje s� w czarnym kolorze. Stracili�my Prezydenta RP i tak wielu z tych, kt�rych kochali�my lub nie lubili�my, ali�ci Wszyscy byli nasi. W zesz�ym roku 11 listopada pod Teatrem Wielkim w Warszawie gaw�dzi�em z panem Januszem Zakrze�skim. Robi�em zdj�cia roze�mianej Jego twarzy, kiedy jako "Pi�sudski" rozmawia� przez telefon kom�rkowy z kim� bardzo bliskim. W "tyle" mam przyczyny, mrowi� mnie cebulki na g�owie, moja intuicja podpowiada mi, �e nieszcz�cie sta�o si� z powodu ludzkich zaniedba�, braku wyobra�ni w planowaniu politik tour, jak w przypadku policyjnej taks�wki, kt�ra uton�a z powodu s�u�bowego po�piechu. Tak jak ka�dy z nas potrzebuj� prawdziwej informacji, jak to by�o. Potrzebuj� tak�e rzetelno�ci dziennikarskiej. A w tydzie� po najgorszym tygodniu czytam, s�ysz�, widz�, �e audi Wojciecha Siemiona nagle zjecha�o na drugi pas, wjecha�o pod ci�ar�wk� i uderzy�o w opla. Aktor w wyniku obra�e� zmar�. Rozumiem - wypadek. Ale nie rozumiem, �e audi wje�d�a pod ci�ar�wk�. Czy mercedes prof. Geremka te� sam wjecha� pod ci�ar�wk�? Czy w ostatnich czasach niemieckie samochody w tajemniczy spos�b zabijaj� wybitnych Polak�w? Czy mo�e wybitni Polacy powoduj� wypadki drogowe? S�owa nie napisano, �e w oplu poszkodowane zosta�o dziecko. Co sta�o si� z kierowc� ci�ar�wki? Krzywd� dziecka nie zmartwi� si� Sejm ani Senat. Nie by�o pomocy psychologicznej, wizyt parlamentarnych do Bogu Ducha winnych rodzic�w i szofera. Nie przyznano 40- tysi�cznej zapomogi. Ani d�ugoletniej renty, pokrycia koszt�w leczenia. Poszkodowani nie zaznali jakiegokolwiek wsp�czucia. Wypadek spowodowany by� - wg dziennikarzy - przez samo skr�caj�ce audi, bez Siemiona. On dozna� krzywdy. Inni nie. Lech Kaczy�ski tylko jeden raz zyska� moje uznanie. Za swoje kr�tkie emocjonalne zachowanie, kt�re wraz ze mn� b�dzie wspomina� ca�a Polska, a kt�re w swojej emocjonalno�ci chcia�bym zadedykowa� dziennikarzom: spieprzajcie dziady, albo zacznijcie pisa�, jak jest. Mo�e warto kilka s��w o b�lu u zwierz�t doda�. Raz na jaki� czas s�ysz� w swojej wsi, �e zwierz�ta b�lu nie czuj�. Szanowni Pa�stwo, zwierz�ta o kt�rych pisuj�, s� ssakami i maj� takie samo czucie, jak my, ludzie. Pami�tajmy, ssak pocz�wszy od 100-gramowej �winki morskiej, a sko�czywszy na 100-kilogramowym wilczarzu, mo�e zawsze odczuwa� b�l psychiczny i fizyczny. By�em �wiadkiem, jak onegdaj policyjne owczarki, mdla�y na widok ig�y, z kt�rej wypuszcza�em kropelk� lekarstwa, a ich przewodnicy pruli zbyt obcis�e spodnie pomi�dzy po�ladkami, kiedy cucili swoje pociechy. Za ka�dym razem, kiedy trafia do mnie psiak z dyskopati�, widz� jego strach przy zbli�aniu sondy lasera terapeutycznego do miejsca b�lu. Widz�, jak cierpi kiedy wk�uwam ig�� wprowadzaj�c� w mi�nie lub pod sk�r� bardzo bolesn� w dozowaniu witamin� B12. Jeszcze raz powt�rz�: b�l jest charakterystyczny dla wszystkich. Jest dla nas ostrze�eniem, wytycza granice zachowa�. B�l jest promotorem wyobra�ni i planowania. Nie powinni rz�dzi� w naszym imieniu lub leczy� nas ci, kt�rzy nie zaznali b�lu. Nie mieli z nim do�wiadczenia. Za tak� niewiedz� mo�na obarcza� tylko zwierz�ta. One czuj� i s� �wiadome b�lu, ale w�r�d nich za nieszcz�cie ka�de wini tylko siebie.
Przychodnia dla Zwierz�t
lek. wet. Zygmunt Kosacki |