Lewa strona medalu

Kulturalna (?) Warszawa

Warszawa zakwalifikowała się do finału konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w roku 2016 - jednego z najważniejszych przedsięwzięć kulturalnych w Unii Europejskiej. Tytuł ten od 25 lat przyznawany jest co roku innemu miastu, a oprócz prestiżu przynosi konkretne korzyści kulturalne, ekonomiczne i społeczne. Nie dziwi więc, że o zwycięstwo w konkursie zaciekle walczą wszystkie biorące w nim udział miasta - w tym wypadku z Polski. Z jedenastu startujących do finału obok stolicy zakwalifikowały się: Gdańsk, Katowice, Lublin i Wrocław. Co ciekawe, Warszawa, która wydawać by się mogła naturalnym faworytem tej rywalizacji, wcale nim nie była, a niektóre media wręcz alarmowały o fatalnym stanie naszych przygotowań. Tym bardziej więc powinniśmy się cieszyć z sukcesu, a Hanna Gronkiewicz-Waltz odetchnąć z ulgą, że udało jej się uniknąć kompromitującej porażki, która w roku wyborczym mogłaby jej przynieść opłakane skutki. Pamiętać należy, że to dopiero pierwszy krok i do końcowego sukcesu jeszcze daleko, o ile w ogóle do niego dojdzie. Przed Warszawą jest jeszcze ogrom rzeczy do zrobienia, zwłaszcza, że - jak do tej pory - kultura nie była oczkiem w głowie urzędującej pani prezydent. Mało tego, w wyniku decentralizacji władzy w mieście sprawy kultury przeszły w gestię burmistrzów dzielnic, a ci, jak wiadomo, podchodzą do tematu różnie. Zwłaszcza w obliczu kryzysu finansów miasta, kiedy to każdy z nich musi łatać swoje budżetowe dziury. Niestety, większość zaczyna szukanie oszczędności przede wszystkim od cięć w kulturze. Najnowszą tego ofiarą stały się warszawskie biblioteki, które dopiero co w ostatnich kilku latach zaczynały na nowo ożywać. Były pieniądze na ich modernizację i budowę nowych, komputeryzację i zakup nowości wydawniczych. Za jakiś czas mogły stać się nowoczesnymi centrami dostępu do wiedzy, informacji i kultury, bo już dziś część z nich takimi była. Za granicą w każdym rozwiniętym państwie biblioteki to miejsca, na których się nie oszczędza, bo odgrywają ogromną rolę w upowszechnianiu wiedzy, informacji, w kształceniu i aktywizacji lokalnych społeczności. I takie właśnie nowoczesne placówki powinny istnieć w Warszawie, zwłaszcza, że stolicę akurat na to stać. Nie chodzi przecież o to, żeby Warszawa mogła poszczycić się tytułem Europejskiej Stolicy Kultury, ale żeby tą stolicą rzeczywiście się stała. A tego nie da się zrobić obcinając pieniądze na kulturę tak, jak potraktowano chociażby biblioteki. Mam nadzieję, że pamiętać o tym będzie następny prezydent miasta, bez względu na to czy będzie nim ponownie Hanna Gronkiewicz-Waltz, czy Wojciech Olejniczak - choć akurat o niego jestem pod tym względem spokojny.


Sebastian Wierzbicki
radny Rady Warszawy
Klub Radnych LEWICA (SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl

4747