Chłodnym okiem

Stop politycznej hipokryzji

W uzupełniających wyborach do senatu RP po kilku latach przerwy, mandat objął po raz kolejny Henryk Stokłosa. Facet z prokuratorskimi zarzutami złożył uroczyste ślubowanie. Przy mizernej, 6%, frekwencji otrzymał niecałe 15 tysięcy głosów, co jednak stanowiło ok. 40% wszystkich głosów oddanych i dzięki nim wrócił na Wiejską. Zapewne nie roztrząsałbym się nad tym wypadkiem przy pracy naszej młodej przecież jednak demokracji, gdyby nie nasze praskie analogie. W trakcie składania ślubowania przez Henryka Stokłosę senatorowie Prawa i Sprawiedliwości demonstracyjnie opuścili salę obrad Senatu, zapewne nie z sympatii i życzliwości dla nowego senatora, aby w opuszczonym przez nich pomieszczeniu pozostało dla niego więcej tlenu. Komentarze do sytuacji i wypowiedzi o nowym koledze senatorów z PiS zacytowały centralne media "Klub PiS opuścił salę, bo każdy parlamentarzysta powinien być poza jakimikolwiek podejrzeniami. Nie może tak być, że ktoś, kto ma postawione 21 zarzutów i akt oskarżenia, jest senatorem. Nie można do tego dopuścić."- komentował senator Kogut. "W Senacie powinny zasiadać osoby krystalicznie czyste, a trudno to powiedzieć o nowym senatorze" - wtórował mu senator Kaleta. Po raz pierwszy wypada mi się zgodzić z senatorami z PiS.

Zastanawiam się jednak, czy wypowiedzi obu panów senatorów są szczere i wynikają z ich żarliwej wiary w moralne pryncypia oraz żarliwej wiary całej partii PiS w te same moralne pryncypia. Sytuacja na Pradze nakazuje mi w to wątpić. Tu radnym PiS (gdzież im, oczywiście, do jaśnie senatorów z Wiejskiej) nie przeszkadza oddychanie tym samym powietrzem, co oskarżonemu o szantaż i pedofilię Łukaszowi M. Tu radnym z PiS nie przeszkadza instrumentalne wykorzystywanie w grze politycznej Łukasza M., który przed prokuratorami przyznał się do zarzucanych mu czynów. Tu radnym z PiS nie przeszkadza utrzymywanie na funkcji wiceprzewodniczącego rady i członka komisji mieszkaniowej faceta, który poszedł na ugodę z prokuraturą w zakresie przyszłej kary. Co ciekawe, nie słyszałem także w tej sprawie głosów oburzenia ze strony kierownictwa PiS. Więcej, nie dotarły do mnie żadne w tej sprawie oceny. Praskie i warszawskie władze PiS (chyba takie są), zastosowały klasyczną strusią politykę. Nikt nie potępił radnych tego ugrupowania, nie rozwiązał struktur. Dziwne to jakoś. Dziwny ten PiS także. Do dziś na biurze tej partii przy Targowej widać adres internetowy posła Poncyliusza, założyciela PJN, odsądzonego przez prezesa Kaczyńskiego od czci i wiary. Chyba że wszystko to ściema i gry, a PJN to tajna broń prezesa, mająca przejąć miękki elektorat PO i ten uciekający od PiS. Później nastąpi amnestia. Tak na marginesie, ciekaw jestem ocen PiS-owskich polityków osoby senatora Stokłosy, gdyby ten dawał im przewagę liczebną w tej instytucji. Pewnie byłoby jak w przypadku Łukasza M. Takie zjawisko to polityczna hipokryzja. TRZEBA POWIEDZIEĆ JEJ STOP.



Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
5061