Jazda bez trzymanki

"Obyś żył w ciekawych czasach" - brzmi jedno z chińskich przekleństw. Ideę rozumiem, w semantykę nie mam zamiaru się wdawać. Czasy w naszej Rzeczypospolitej idą nadzwyczaj ciekawe. Z jednej strony jest jak w czeskim filmie: nikt nic nie wie, i tak już od czterech miesięcy, z drugiej dzieje się jak w amerykańskim westernie. Tam najłatwiej odróżnić białych od czerwonych, lecz podział na tych dobrych i złych jest już trudniejszy.

JPiS idzie jak tornado. W ciągu krótkiego czasu skutecznie wybił PO marzenia o współrządzeniu, z wielką gracją bierze na postronek Samoobronę, LPR i PSL. Metoda, którą się stosuje, jest stara jak świat. Kij i marchewka. Najpierw straszenie: małe partie, próbujące się początkowo wyłamywać w głosowaniach sejmowych - rozwiązaniem parlamentu i przedterminowymi wyborami, na co żadna z nich nie ma chęci (nie uzyskały one bowiem dotychczas zwrotu z budżetu państwa za kampanię wyborczą i przysługującej im subwencji, czyli nie mają kasy na nowe wybory, a stare długi jeszcze nie zostały spłacone). O straszeniu lekarzy i dziennikarzy nie będę się rozwodził. Oni nie są w tej grze, w Sejmie, bowiem nie głosują. Raczej chodziło o klimat. Następnie pokazano marchewkę:

- stanowiska dla lojalnych w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji
- etaty w agencjach rządowych
- posady w spółkach Skarbu Państwa
- miejsca w Trybunale Stanu i Krajowej Radzie Sądownictwa

Miejscem tych gier i gierek jest budynek Parlamentu. Obraduje tam Sejm. W dziejach naszego państwa bywały różne sejmy. Historia odnotowała "Sejm Wielki" zwany też "Czteroletnim", "Sejm Niemy", na którym "zaakceptowano" rozbiór Rzeczypospolitej, z najnowszej historii wymienić wypada "Sejm Kontraktowy". Obecny bardzo mocno pracuje na miano "Sejmu nocnego". Większość ważnych głosowań odbywa się, bowiem po północy, co zwykłym śmiertelnikom uniemożliwia na bieżąco ich śledzenie, a dziennikarzy i wydawców gazet stawia w niezwykle ciężkiej sytuacji. Zapewne o to chodzi. Po co gawiedź ma na bieżąco obserwować jak "JWP" uprawiają politykę? Ostatnio grubo po pierwszej w nocy parlament większością PiS, LPR i Samoobrony przyjął nowelizację ustawy samorządowej, która spowoduje, iż władze w Warszawie do końca kadencji utrzyma nominowany przez premiera PiS-owski komisarz. No cóż, gierki na krótko się opłaciły, jest to typowy lex PiS. Takich zagrań ugrupowanie to ma w zanadrzu więcej, w myśl zasady: nieważne jak, ważne, aby nasze było na wierzchu.

Groźba szybkiego rozwiązania parlamentu nadal wisi nad posłami do połowy lutego i wymierzona jest raczej w PO i SLD, bo LPR i Samoobrona już dawno skapitulowały i chętnie zawarłyby głębszy alians z PiS-em. Na ostateczne skonsumowanie tego związku PiS się jednak jeszcze nie zdecydował. Tu Kaczyńskich rozumiem, noc poślubna z Lepperem i Giertychem - brrrrr.

Na Pradze cisza. Mróz ścisnął nie tylko rury, pozbawiając wielu prażan luksusu korzystania z bieżącej wody, ale także życie samorządowe. W styczniu zebrały się tylko dwie z ośmiu komisji rady i to raczej z przyzwyczajenia, niż potrzeby rozpatrywania spraw ważnych. Urząd, mimo że po korytarzach nadal kręcą się remontujący ten przybytek permanentnie od trzech lat robotnicy, jednak pracuje.

W ostatnim felietonie wspomniałem o podwyżkach podatku gruntowego. Okazało się, iż temat ten zafrapował nie tylko moją osobę. Jeden ze spotkanych przeze mnie w biurze SLD mieszkańców przekazał mi ciekawe spostrzeżenia w tej materii. Pan ten zadał sobie trud sprawdzenia, dlaczego wartość gruntu pod jego nieruchomością gwałtownie wzrosła z 580 do 790 złotych za m2. Gdy zajrzał do udostępnionego mu audytu, jego zdumienie wzrosło niepomiernie, gdyż uświadomił sobie, że do wyceny porównawczej wzięto ceny transakcyjne z Pragi, ale POŁUDNIE. Mogłem pocieszyć go tylko tym, że i tak mamy szczęście, bo gdzieniegdzie na Pradze Północ bliżej do Śródmieścia, a wtedy wyceny byłyby jeszcze wyższe, bo grunta tam nieporównanie wartościowsze.

PS. Woda jednak drożeje, a studnia oligoceńska przy Kowelskiej nadal nieczynna. Panie burmistrzu, po raz kolejny pytam: kiedy otwarcie? Nie musi być huczne. Oby do wiosny.


Ireneusz Tondera
radny woj. mazowieckiego
przewodniczący klubu
radnych SLD
6356