Turniejowe szranki

Pierwsza czerwcowa niedziela była na Targówku dniem spotkań z historią. Po raz dwunasty w Parku Bródnowskim odbywał się Warszawski Turniej Rycerski, organizowany przez Dom Kultury "Świt" i Pierwsze Polskie Stowarzyszenie Turniejowe "Liga Baronów".

Klimat minionych epok przybliżały stroje przechadzających się rycerzy i dam oraz eksponaty, ustawione przed namiotami bractw: armaty, machiny oblężnicze, trebusz, militaria z II wojny światowej. Przez 10 godzin rozgrywano walki, a na scenie i przed nią zmieniały się zespoły, prezentujące tańce i muzykę, od renesansowej do big bandu.

Najważniejsze trofeum turnieju - szablę króla Zygmunta III Wazy - wywalczył Andrzej Mroziński z Bractwa Rycerskiego Zamku Ogrodzieniec. "Poziom walki był dosyć wysoki, wyrównany, choć dały się zauważyć dwie grupy: walczących bardziej siłowo, próbujących przepychać, ale także nieźle walczących oraz grupa 3 zawodników, walczących technicznie, którzy bardzo dobrze dawali sobie radę z przeciwnikiem - ocenia Tomasz Szajewski, król herbowy turnieju, założyciel Ligi Baronów. W półfinale "technicy" trafili na siebie. Szczególnie ciekawa była walka finałowa zwycięzcy XI turnieju, Andrzeja Mrozińskiego, z młodym adeptem Krzysztofem Szadeckim, który w ubiegłym roku, dzięki sile i uporowi, dotarł do finału. Teraz o zwycięstwie przesądziło doświadczenie Andrzeja Mrozińskiego, który w szrankach walczy już chyba 20 lat."

Po walce pan Andrzej powiedział dziennikarzom, że na co dzień, podobnie jak Zenon Laskowik, jest listonoszem. W turnieju biorą udział także jego synowie oraz małżonka, jako dama serca. Rycerstwo jest dla niego sztuką walki. Zawsze lubił historię, zawsze jeździ konno. Zapytany o etos rycerski, odpowiedział, że wartości rycerskie były różne, także w średniowieczu. W serialach ten obraz jest wybielony. To byli ludzie - tacy jak my.

W Bojowym Turnieju Łuczniczym zwyciężył Łukasz Łazowski.

W tym roku w turnieju wzięło udział 11 bractw, z Warszawy i innych miast: Ogrodzieńca, Nowej Dęby oraz Mińska. Goście z Białorusi to Konfederacja Rycerzy Wielkiego Księstwa Litewskiego, która powstała w 2001 roku. Teraz liczy 18 klubów historycznych, zajmujących się średniowieczem i swoim regionem. W 230-osobowej grupie pasjonatów są kobiety; one nie walczą, zajmują się szyciem, tkaniem i tańcem. Czy lokalne władze przeszkadzają, czy wspomagają konfederację? Na to pytanie Fiodor Michajew, herold książęcy, odpowiedział nam: "Ni tak, ni tak. Nie przeszkadzają, nie pomagają. Wszystko robimy prywatnie. I będziemy robić.".

Z komentarzy, towarzyszących walkom, można było wiele się dowiedzieć o wydarzeniach historycznych i obyczajach, np. gdy rycerz został pokonany - powinien oddać zwycięzcy swój miecz; potem umawiał się z nim i przybywał na bal z okupem, by odzyskać miecz. Ile ciosów jest w stanie wytrzymać rycerz w zbroi? Rozwiązanie tej zagadki jest na końcu relacji.

Z okazji Dnia Dziecka, najmłodsi uczestnicy imprezy mogli nie tylko podziwiać walczących, ale także spróbować swych sił w konkursach: cięcia jabłka toporem, łapania "Tatarzyna" na arkan, rzutu oszczepem z drewnianego konia. Uwagę dzieci i dorosłych przyciągały warsztaty i wyroby dawnych rzemieślników: kaletnika, szewca, kowala, garncarza, płatnerza, jubilera, złotnika.

Nasyciwszy się przeszłością, dorośli mogli wziąć udział w walce jak najbardziej współczesnej, z ostatnich dni. Orężem w niej były podpisy pod protestem wobec decyzji Wojewody Mazowieckiego o przeniesieniu handlu z Jarmarku Europa na ul. Radzymińską, przy Bramie Białostockiej. Do użycia tego oręża zachęcał burmistrz Targówka Grzegorz Zawistowski, a przy stoliku Platformy Obywatelskiej radny Krzysztof Miszewski z Jagodą Bartyzel i grupą młodych ludzi. Poparcie wyraziło 300 osób. Akcja trwa, dotychczas zebrano ponad 1500 podpisów.

Ile ich potrzeba, by przekonać wojewodę, nie wiadomo. Pewne jest, że rycerz w zbroi może wytrzymać 20 - 30 uderzeń.


K.

5816