Śmieciowy problem wciąż nierozwiązany

Regulamin czystości obowiązuje już rok. Z tej okazji 27 września z inicjatywy Biura Ochrony Środowiska i Zarządu Oczyszczania Miasta zorganizowano debatę. Mieszkańcy, urzędnicy z poszczególnych dzielnic, przedstawiciele firm zagospodarowujących odpady i organizacji pozarządowych liczyli na podsumowanie tego roku, inicjatorzy zaś na uwagi drugiej strony. Przedstawiono jedynie dane zebrane podczas kontroli przeprowadzanych przez mieszane patrole straży miejskiej i pracowników ZOM. Wynikało z nich, że 78% skontrolowanych nieruchomości miało podpisane umowy na wywóz śmieci, a 41% także na wywóz odpadów segregowanych. Jednak skontrolowano jedynie niecałe 2,4 tys. posesji, a więc wnioski nie są tak optymistyczne, jak to próbowano przedstawiać.

Obecnie, po roku działania programu selektywnej zbiórki odpadów, na terenie Warszawy zagospodarowujemy ich zaledwie 1,8%. Dyrektor Biura Ochrony Środowiska Arkadiusz Drewniak zakłada, że do 2010 roku możliwy jest wzrost powyżej 10%. Zebranych raczej nie przekonał ten optymizm, zważywszy, że, według szacunków prezesa jednej z firm odbierających śmieci, zaledwie 4% mieszkańców miasta segreguje odpady, a większość nie ma o tym obowiązku nawet bladego pojęcia. Przedstawicielka MPO skarżyła się, że w workach przeznaczonych na odpady segregowane bardzo często znajduje się także inne śmieci. Z kolei mieszkańcy domów jednorodzinnych utyskiwali na pękające worki z MPO i wygórowaną cenę za nie (7,5 zł). Urzędnicy obiecali stopniowe obniżanie górnej stawki za wywóz segregowanych odpadów (obecnie jest to 8 zł), podkreślając jednocześnie, że wybór firmy odbierającej odpady trzeba dobrze przemyśleć, nie rezygnując z negocjowania warunków umowy.

Poruszanych problemów było więcej. Nawet osoby obeznane z selektywną zbiórką odpadów nie zawsze radzą sobie np. z problemem opakowań wielomateriałowych (teoretycznie papierowych) po sokach i mleku, które różni odbiorcy zalecają wrzucać do innych pojemników (na papier albo na plastik i puszki). Podnoszono również sprawę śmieci wielkogabarytowych. Ten problem różne dzielnice rozwiązują odmiennie i z rozmaitym skutkiem. Zawsze są to jednak rozwiązania doraźne, a nie systemowe. Urzędnicy zwracali uwagę na prawne ograniczenia w sprzątaniu terenów niebędących własnością miasta, oraz na brak możliwości egzekwowania umów na wywóz śmieci od właścicieli nowych domów, którzy mieszkają w nich, ale bez dokonania odbioru budowlanego.

Podczas debaty można było odnieść wrażenie, że miejscy urzędnicy za sukces uznają samo obowiązywanie Regulaminu czystości. Nietrudno jednak dostrzec, że to stanowczo za mało, żeby myśleć o prawdziwym przełomie. Potrzebna jest spójna polityka i systemowe rozwiązania, a przede wszystkim edukacja. Wolny rynek sam wszystkiego nie załatwi.

Z dobrych wieści, aczkolwiek mniejszego kalibru: od października w aptekach można będzie oddawać stare termometry rtęciowe. Ale od stycznia nastąpią kolejne kilkunastoprocentowe podwyżki opłat za wywóz śmieci, tych niesegregowanych. Warto więc ograniczać ich ilość, pamiętając, że już od roku segregacja odpadów jest nie tylko naszym świadomym wyborem, ale przede wszystkim prawnym obowiązkiem.

Kr.
5034