Wyższa matematyka BARC


Spółka BARC wyliczyła sobie ogromne odszkodowanie, jakie chce dostać od miasta za opieszałość urzędników. Dalszy ciąg sporu o inwestycję na terenie Winnicy Południowej rozegra się w sądzie.

O warszawskim deweloperze, firmie BARC i jej planach zbudowania w Białołęce, w rejonie ul. Leśnej Polanki i Modlińskiej ogromnego osiedla z wysokimi na kilkanaście pięter blokami pisaliśmy już niejednokrotnie. Przedstawialiśmy też walkę sąsiadującego z planowaną inwestycją, kameralnego osiedla „Winnica” z bezwzględnym deweloperem przeciwko wysokiej zabudowie i postępującej degradacji środowiska.

Ostatnio wydawało się, że jest nadzieja na pozytywne zakończenie tej sprawy, że uda się dojść do porozumienia. 30 października 2007 r., na spotkaniu w siedzibie Urzędu m. st. Warszawy inwestor zgodził się na obniżenie zabudowy do 4 kondygnacji w części inwestycji przylegającej do osiedla „Winnica”. W związku z tym został zobowiązany do uzupełnienia dokumentacji i złożenia nowych wniosków o pozwolenie na budowę.

Tymczasem okazało się, że BARC wcale nie ma zamiaru wywiązać się z warunków porozumienia. Już 7 grudnia 2007 r., w kilka dni po otrzymaniu zgody na budowę 2, 4, 6 i 8 etapu inwestycji, złożył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę na opieszałość urzędników.

Mało tego, w początkach lutego firma wystąpiła do sądu z pozwem przeciwko Urzędowi za zwłokę i zażądała od miasta ponad 14,5 mln zł odszkodowania. BARC wszystko dokładnie wyliczyła. Na zgodę na etapy 2, 4, 6 i 8 czekała ponoć 406 dni, a na odmowę etapów 1, 3, 5 i 7 oczekiwała 515 i 441 dni. Kwotę odszkodowania, dokładnie 14 658 300 zł wyliczyła firma audytorska, a składa się na nią 12 mln zł za straty z tytułu opóźnienia w wydaniu pozwoleń na budowę i ok. 2,5 mln zł z powodu zamrożenia kapitału wydatkowanego na zakup gruntu w związku z opóźnieniem realizacji inwestycji.

Dziwna to matematyka! Ktoś nie zorientowany w sprawie rzeczywiście uwierzy tym liczbom i pomyśli, że spółka BARC padła ofiarą niecnych urzędników, którzy złośliwie rzucają jej kłody pod nogi. Firma BARC postarała się zresztą o szum medialny wokół tej sprawy i zadbała o swój wizerunek jako strony poszkodowanej. W jednym z czołowych ogólnopolskich dzienników ukazał się artykuł, przedstawiający „drogę przez mękę” warszawskiego inwestora. Artykuł jest w oczywisty sposób tendencyjny i zawiera sformułowania nieprecyzyjne, wymagające sprostowania.

Dla jasności sytuacji należy przedstawić podział inwestycji na etapy, terminy składania wniosków oraz terminy wydawania poszczególnych decyzji: Etap 1 – wniosek datowany jest na dzień 21.06.2006 r. (skorygowany w dn. 26.07.2006 r. co do treści i zakresu), znak AM-BK/7353/399/06/DK. Etapy 2 do 8 – wnioski z dnia 13.04.2007 r., znaki od AM-BK/7353/310/07 do AM-BK/7353/318/07.

Jeśli chodzi o etap 1, obejmujący między innymi budynek 18-kondygnacyjny, to w dniu 26.07.2006 organ I instancji (Prezydent Warszawy) zawiadomił o wszczęciu postępowania administracyjnego. 16.08.2006 r. Prezydent Warszawy wydał Postanowienie Nr 388/ Bia /A/06, w którym nałożył na inwestora obowiązek usunięcia szeregu nieprawidłowości w projekcie budowlanym. Uchybienia dotyczyły braku harmonizacji planowanej zabudowy z zabudową na terenach sąsiednich (wymaganej planem miejscowym) oraz braku istotnych decyzji i uzgodnień, wynikających z prawa budowlanego.

1.09.2006 r. organ I instancji wydał Decyzję Nr 607/ Bia /A/06, w której odmówił wydania pozwolenia na budowę, podając w uzasadnieniu m.in. nieusunięcie usterek w dokumentacji. Pismem z dnia 19.09.2006 r. organ I instancji przesłał do wojewody odwołanie inwestora. 11.01.2007 r. Wojewoda uchylił w całości decyzję Prezydenta Warszawy i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. 20.02.2007 r. Współwłaściciele Nieruchomości Wspólnej osiedla Winnica (strona w postępowaniu) złożyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę na decyzję Wojewody.

4.07.2007 r. Prezydent Warszawy wydał Decyzję Nr 529/Bia/07, w której ponownie wezwał inwestora do usunięcia braków w dokumentacji, a 21.12.2007 r. wydał Decyzję Nr 1031/2007, powtórnie odmawiającą wydania pozwolenia na budowę. Jak widać, cały czas coś działo się w sprawie 1 etapu budowy, nie można więc mówić o bezczynności organu I instancji. Trwało to tak długo, ponieważ inwestor nie zmienił projektu zgodnie z wymaganą w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego harmonizacją z zabudową na terenach sąsiednich i sam jest sobie winien.

Jeśli chodzi o etapy od 2 do 8 oraz garaż wielopoziomowy, to w dziesięć dni od złożenia wniosków o wydanie pozwolenia na budowę (13.04.2007), dnia 23.04.2007 r. organ I instancji wezwał inwestora w terminie 7 dni do uzupełnienia powyższych 9 wniosków, pod rygorem, iż nieuzupełnienie wniosków w przypisanym terminie spowoduje pozostawienie ich bez rozpoznania. Tak się też stało, o czym Urząd poinformował spółkę BARC dnia 2.07.2007 r.

Osiągnięte 30.10.2007 r. porozumienie między inwestorem, mieszkańcami osiedla Winnica i urzędem miasta spowodowało wydanie przez urząd pozwoleń na budowę etapów 2, 4, 6 i 8 w dniach 15 i 16.11.2007. Bez trudu można więc policzyć, że od 13 kwietnia 2007 r. do 15 lub 16 listopada 2007 r. upłynęło 216 lub 217 dni, a nie 406, jak to obliczyli specjaliści w firmie BARC!

Nie wiadomo też, skąd się wzięła liczba 441 dni opóźnienia decyzji odmownej dla etapów 3, 5 i 7 (21.12.2007), złożonych wraz z innymi wnioskami 13.04.2007 r.! Gdyby tak było, to decyzję odmowną inwestor miałby dopiero otrzymać - 27 czerwca 2008 roku! Wszystko wskazuje na to, że zastosowano tu jakiś mnożnik, np. dni x ilość etapów, ale to też się nie zgadza. Jest to po prostu jakaś wyższa matematyka, na której znają się tylko prawnicy firmy BARC.

Podział inwestycji na poszczególne etapy i składanie oddzielnych wniosków o pozwolenie na budowę też wydaje się być od początku zamierzonym działaniem. Łatwiej wtedy przeforsować gęstą i wysoką zabudowę. Przykładem takiej polityki jest, budowane również etapami przez spółkę BARC, koszmarne osiedle „Pod dębami”.

Niestety, inwestycja w rejonie ul. Leśnej Polanki i ul. Modlińskiej, z 36-piętrowymi wieżowcami będzie wyglądała podobnie. Można się o tym przekonać oglądając wizualizację projektu. Ale tak właśnie prezes firmy BARC, Maciej Bratkowski, rozumie pojęcie "harmonia z otoczeniem". Mówił o tym na konferencji prasowej 6 lutego 2007 r. Według niego harmonia ma łączyć przeciwieństwa. W takim razie wszystko się zgadza - 18- i 36- piętrowe bloki obok domów jednorodzinnych i zabytkowych dębów będą pięknie wyglądać i harmonijnie wpisywać się w krajobraz Białołęki.

Można mieć takie koncepcje, ale dlaczego w Białołęce, gdzie jest jeszcze szansa na utrzymanie walorów przyrodniczych? Z jednej strony Urząd Miasta postrzega podobno Białołękę jako dzielnicę peryferyjną, a z drugiej strony mają tu powstawać wieżowce, jak w centrum stolicy? Prezes spółki BARC skarżył się, że mógł kupić tańszą działkę na Żoliborzu. Szkoda, że tego nie zrobił!


K.
8921