Chłodnym okiem

Letnie igraszki

Fakt, że ponownie klikam w klawiaturę komputera, pisząc kolejny felieton, powoli uświadamia mi, że niestety minął półmetek wakacji. W dziennikarstwie podobno jest to sezon ogórkowy i często drugoplanowe wydarzenia nabierają niezwykłej wagi. Pojawia się potwór z Loch Ness i Paskuda, poszukiwany był zbiegły guziec, a ostatnio wszyscy tropili pumę. Niedawno prasa z tej półki usilnie tropiła polityków, gdzie odpoczywają i z kim oraz w jakich slipkach się opalają. Pół biedy, jeśli są to jedynie ciekawostki przyrodnicze, aby zapchać szpalty tabloidów. Tematem wszystkich mediów w tym sezonie stała się jednak świńska grypa. Wypowiadają się na ten temat w radiu i telewizji różne naukowe autorytety, piszą wybitni dziennikarze, a ja nie wiem, czy mamy już tę światową pandemię czy nie? Z jednej strony temat przez media jest podkręcany, z drugiej strony ministerstwo łagodzi procedury. Biedny Wasz felietonista jest rozdarty pomiędzy podejrzeniami o kolejnym chwycie reklamowym sprytnych PR-owców, pragnących nakręcić koniunkturę sprzedaży środków antygrypowych, a nonszalancją urzędników, bagatelizujących problem. Sprawy absolutnie nie przeceniam, grypa - nawet ta zwykła - potrafi zabić, lecz po ostatniej panice z ptasią grypą, która w Polsce okazała się tylko wirtualnym zagrożeniem, wiele osób problem zapewne zbagatelizuje.

W te wakacje wiele czasu media poświęcały samym sobie i zapewne nadal będą. Czyja jest Krajowa Rada, kto będzie rządził publiczną telewizją - to pytanie zadają sobie bardziej politycy niż dziennikarze. Ciekawostką jest, iż nikt tak naprawdę nie chce się przyznać do udziału w ponownym rozdaniu kart, o ile takowe nastąpi. W sprawie miesza Prezydent wetując nową ustawę, minister Grad z PO broniąc swoimi decyzjami aktualnego prezesa telewizji desygnowanego jeszcze przez LPR. Kręcą politycy PO, w ostatniej chwili zmieniający uzgodnienia z SLD i PSL-em. Odżegnują się od nowo mianowanych członków Krajowej Rady politycy SLD, nie chwali się swoimi PiS. Farfał trwa, a Giertych w zaciszu gabinetu zaciera ręce. Telewizja publiczna jawi się jak panna na wydaniu: wszyscy jej pragną, jednak nie z miłości, lecz dla posagu, bo brzydka i szpetna.


Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
4435