Pani Ewa uczy

Sto lat i sto dni ma emerytowana nauczycielka Ewa Cichy w dniu, kiedy jej zdjęcie ukazuje się na naszych łamach. 5 listopada Oddział Warszawa Praga Północ - Targówek - Białołęka Związku Nauczycielstwa Polskiego zorganizował uroczystość urodzinową swej Nestorki. Dostojna jubilatka usłyszała wiele serdeczności i słów uznania. Otrzymała dyplom od Oddziału ZNP, powinszowania od Zarządu Głównego Związku oraz Krajowej i Mazowieckiej sekcji Emerytów ZNP, album o Polsce i mnóstwo kwiatów. Życzenia zdrowia, dni pełnych radości i satysfakcji z dobrze spełnionego obowiązku złożyli m.in.: Anna Osypiuk, prezes Oddziału ZNP, burmistrz Jolanta Koczorowska, wiceburmistrz Artur Buczyński, przedstawiciele Urzędu i samorządu dzielnicy oraz praskich szkół. Powitalne „Sto lat” zaśpiewały dziewczęta z chóru SP nr 258.

Ewa Cichy jest córką Juliana Smulikowskiego, jednego z założycieli Związku Nauczycielstwa Polskiego. W czasie okupacji, wraz z mężem Marianem Cichym, brała czynny udział w tajnym nauczaniu w SP nr 127 i 73, za co została odznaczona Medalem Tajnej Organizacji Nauczycielskiej, a także Złotą Odznaką ZNP oraz Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Przez wiele lat pracowała w szkołach na Pradze Północ: SP nr 136, 30, 127, 73. Aktywność zawodową zakończyła w 1970 roku.

Pani Ewa mieszka na Pradze, cieszy się udanym życiem rodzinnym. Ma córkę Marię Straburzyńską, wnuka Igora (prawnuki Marcin i Filip), wnuka Pawła (prawnuki Rafał i Maciej) oraz syna Jana Krzysztofa Cichego i wnuka Leszka.

5 listopada Jubilatka bez trudu zdmuchnęła świeczki na urodzinowym torcie. Na spotkanie przybyła z wnukiem, 55-letnim Igorem, który zapewnia, że Babcia jest w świetnej kondycji, samodzielna, sprawna intelektualnie. Jest dobra, ale uparta. Niedawno weszła na drabinę. Prośbę wnuka: Babusiu, zejdź! skwitowała słowami: Jestem taterniczką, nikt nie może mi kazać zejść z drabiny.

Pani Ewa lubi kwiaty. Mówi, że ma wielkiego przyjaciela - to kotek Ciopek. Wspomina zabawę nad rzeką Sołą, gdzie wraz z innymi dziećmi wrzucała do dołka piłeczkę szmaciankę. Pewnego razu krzyknęła: „Ten dołek to gówno!”. Została za to ukarana przez ojca, musiała klęczeć w kącie. Od tej pory aż do dziś nie używa wulgaryzmów.

Nie od razu odpowiada na pytanie naszej wysłanniczki o najważniejsze wydarzenie życia. Zdaniem pana Igora, Babcia jeszcze nie próbowała takich podsumowań. Żyje na bieżąco, bardziej codziennymi problemami niż analizowaniem.

Zapytana o blaski i cienie zawodu nauczycielskiego, pani Ewa poprosiła o czas do namysłu. Potem przekazała nam swoje refleksje na ten temat. Na emeryturę przeszłam 38 lat temu i ze szkołami straciłam kontakt. Gdy byłam czynną nauczycielką, moja praca polegała na wychowaniu przyszłych obywateli Polski. W oparciu o zdobycze nauki i wiedzę, młody człowiek powinien być osobą myślącą i zdolną do pragmatycznego działania, nie zapominając jednak o pielęgnacji postaw humanistycznych oraz otwarcia na Świat w skali własnego Narodu i społeczeństw w skali globalnej.

Współczesna telewizja, internet i publiczne media emitują często programy, w których ujemne cechy bohaterów akcji są gloryfikowane; powodują, że praca pedagoga staje się niezwykle trudna. Nigdy nie osiągała i nie osiąga wyników w 100 procentach. Fot. Halina Drachal

K.
5140