Tydzień serca


      Budowa serca, czynniki ryzyka choroby wieńcowej, reanimacja i ratowanie ludzi w nagłych sytuacjach, leczenie chorób serca, nowoczesne metody - roboty w kardiochirurgii. To tylko niektóre tematy Tygodnia Ochrony Serca.
      Już po raz trzeci odbyły się w Zespole Szkół Ogólnokształcących STO przy Toruńskiej 23 niezwykłe lekcje zdrowia z lekarzami Kliniki Choroby Wieńcowej i Szkoły Ratownictwa, zaś gościem specjalnym miał być prof. Zbigniew Religa, dyrektor Warszawskiego Instytutu Kardiologii. Telekomunikacja Polska S.A. udostępniła aparaturę do wideokonferencji dzięki czemu wykładów mogli słuchać również uczniowie publicznej szkoły podstawowej z Bartniczej. Pytań do dr Jacka Woźniaka z Kliniki Choroby Wieńcowej było bardzo wiele i - trzeba przyznać - były bardzo profesjonalne. Zdziwienie uczniów wywołał niewielkich rozmiarów model serca prezentowany przez doktora Woźniaka - jak się okazało takie właśnie jest serce przeciętnego 16-latka. Zastawka, jedna z częstszych przyczyn problemów z sercem nie podlega stanom zapalnym - ulega pogrubieniu, może pękać, może się zwężać (stenoza), wówczas krew z przedsionka nie dostaje się do komory, może się nie domykać - wówczas krew się cofa. Uczniowie mogli obejrzeć sztuczne zastawki wszczepiane w miejsce zniszczonych - kulową, nieco już starożytną i dyskową, bardzo nowoczesną i wciąż udoskonalaną - pracują nad nią całe sztaby uczonych i mechaników. Dr Jacek Woźniak z Kliniki Choroby Wieńcowej poinformował o wszczepianych pacjentom zastawkach biologicznych preparowanych z tkanek świńskich lub ludzkich. Są dużo doskonalsze od metalowych, które jako ciało obce mogą stwarzać pewne problemy - bywa, że krzepnie na nich krew, występuje ryzyko osadzania się na ich powierzchni niebezpiecznych dla zdrowia pacjenta kultur bakteryjnych, a te mogą powodować np. izolowane zapalenie osierdzia. Może nie jest to najistotniejsze, ale sztuczne zastawki ... słychać. Sporo pytań dotyczyło zawału mięśnia sercowego. Zawał powstaje w wyniku zakrzepu w miejscu przewężenia naczynia i jest konsekwencją choroby wieńcowej - miażdżycy naczyń. Nowoczesne leczenie tego schorzenia jest zupełnie rewolucyjne - dwadzieścia lat temu pacjent leżał w łóżku sześć tygodni, dziś - w niektórych przypadkach - wychodzi ze szpitala po sześciu dniach, zaś dobę po zawale chodzi - oczywiście pod kontrolą rehabilitanta. Serce wraca do sprawności mniej więcej po trzech miesiącach. W ubiegłym roku w Warszawie i kilku dużych miastach wprowadzono nowatorskie metody, które służą wyeliminowaniu ryzyka zawału lub ograniczenia jego rozległości. Po przeprowadzeniu koronarografii (badanie stopnia zwężenia naczyń wieńcowych) wprowadza się do zwężonego naczynia poprzez tętnicę pachwinową cienki cewnik zakończony balonikiem z nałożoną nań mikroskopijną siatką. Balonik napełnia się kontrastem, rozpręża się, naczynie staje się drożne, siateczka zostaje umieszczona w naczyniu i zapobiega jego ponownemu zawężeniu.
      Nowoczesna medycyna dysponuje wieloma metodami wspomagania serca. Jeśli tzw. rzut serca jest mały, co oznacza, że zamiast pompować 6 litrów krwi w ciągu minuty pompuje 2 litry, do aorty wprowadza się powyżej serca balonik wypełniony helem. Napełnia się on i opróżnia przeciwnie do rytmu serca pełniąc funkcję tłoka pompującego krew. Innym sposobem czasowego wspomagania serca jest sztuczna, zewnętrzna lewa komora stosowana po operacjach - bywa, że serce pacjenta musi odpoczywać sześć tygodni, taką szansę stwarza sztuczna komora. Blok przedsionkowo-komorowy wymaga wszczepienia stymulatora. Uczniowie mogli obejrzeć stosunkowo duży stymulator sprzed dziesięciu lat i zupełnie niewielki najnowocześniejszy, w którym zaledwie jedna trzecia to elektronika - dwie trzecie to bateria litowa. Nowoczesna kardiochirurgia znalazła sposób na nagłe zatrzymanie krążenia powstające w wyniku migotania komór. Do niedawna jedynym sposobem na uratowanie chorego była karetka reanimacyjna z zestawem do defibrylacji. Dziś dostępny jest stymulator z funkcją defibrylacji. Procesor rejestruje akcję serca i jeśli tylko pojawi się zwiastun migotania komór wewnętrzny defibrylator uruchamia wyładowanie elektryczne, które przywraca, niemal niezauważalnie dla chorego, normalną pracę serca.
      Uczniowie byli mocno zawiedzeni nieobecnością prof. Zbigniewa Religi. Życie napisało swój scenariusz - profesor ratował pacjenta z tętniakiem serca - skomplikowana operacja trwała sześć godzin. Ostatni dzień tego fantastycznego tygodnia zdominowali uczniowie. Przygotowali stanowiska informacyjne wszystkich niemal dyscyplin medycyny. W przedsięwzięciu wzięli udział nauczyciele, rodzice dzieci, a bywało, że ciocie i wujkowie. Uczniowie fachowo wykonywali pomiary ciśnienia tętniczego krwi, prezentowali anatomię układu krążenia, pokarmowego, nerwowego, preparaty mikroskopowe chorób zakaźnych i chorób skóry. Martyna, Asia i Natalia z V klasy prezentowały oscyloskop rejestrujący ciśnienie krwi i tętno. Lalka - w roli modela - dostawała kroplówkę. Młode adeptki nauk medycznych wykonały fachowe tzw. wkłucie, mówiąc po lekarsku - założyły lalce welflon. - Część narzędzi i akcesoriów dostałyśmy od pielęgniarek, część przyniosłyśmy z domu, część jest ze szpitala. - poinformowały nas. Profesorowie Wiktor i Jakub z V klasy zapoznali nas z przysięgą Hipokratesa i z życiorysami ojców polskiej ortopedii - Ireneusza Wierzejewskiego, Mariana Weissa i Wiktora Dega. Krzyś, Maciek, Kamil i Marcin z I i II klasy gimnazjum są fanami nowoczesnej genetyki. Hasła - klonowanie, mutacje, apoptoza, mutageny, DNA - to dla nich kaszka z mleczkiem. - Genetyka zainteresowała mnie pół roku temu - szukam publikacji na ten temat m.in. w internecie. - powiedział nam Marcin z II klasy gimnazjum. Bogato reprezentowana była stomatologia, chirurgia plastyczna, psychiatria, a nawet medycyna Wschodu. Duże zainteresowanie uczniów towarzyszyło stanowisku Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci, nieco mniejsze stanowisku Avonu, który to firma patronuje akcji profilaktyki raka piersi i sponsoruje ją w warszawskich hipermarketach - to zagadnienie bardziej interesowało mamy uczniów.
      Pomysłodawca projektu Zbigniew Jelonek, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących STO przy Toruńskiej 23 może czuć się usatysfakcjonowany, że przedsięwzięcie zrealizowano tak udanie już po raz trzeci. A niełatwo jest zainteresować i zaangażować do czegoś tak dużą ilość dzieci i młodzieży - wszak tyle mają atrakcyjnych alternatyw. - Bardzo cieszy tak żywy udział uczniów i ich wielkie zaangażowanie, udział świetnych lekarzy i zainteresowanie rodzin uczniów, a także praca włożona w projekt przez grono pedagogiczne. - powiedział NGP dyrektor Zbigniew Jelonek.

Elżbieta Gutowska

8062