Apokalipsa na Modlińskiej

O tym, co się zdarzyło w ubiegłą środę na Modlińskiej śmiało można powiedzieć - apokalipsa. Miałam nieszczęście znaleźć się w samym centrum tej katastrofy.

Trzeba nie lada stoika, by wytrzymać to, co dzieje się na Modlińskiej każdego rana w godzinach szczytu. Gigantyczne korki, poruszanie się w tempie 15 - 20 kilometrów na godzinę, nerwy i potworny stres. Do tego przywykliśmy. W nocy z wtorku na środę zapadła się jezdnia Modlińskiej na wysokości Kanału Żerańskiego i to ta jezdnia, która wiedzie w stronę centrum stolicy. Jeden pas jezdni został zamknięty. I dopiero wówczas okazało się, że codzienne korki to kaszka z mleczkiem. Byli tacy, którzy do pracy w centrum Warszawy jechali 4 godziny! Jechali - to stwierdzenie grubo na wyrost. Stali lub poruszali się w żółwim tempie.

W lutym tego roku jezdnia Modlińskiej zapadła się przy Mehoffera, zamieszanie było podobne, reakcja Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych spóźniona - zarówno w lutym, jak i w ubiegłą środę. Nasz informator jechał 15 września Modlińską po 6, dziurę widział, ale może przysiąc, że nie widział, by prowadzone tam były jakiekolwiek prace. Pierwsi pracownicy pojawili się przy zapadniętej jezdni o 8!

Dodatkowe zamieszanie powstało, kiedy policjanci zdecydowali, by udostępnić samochodom osobowym bus-pas, zwykle zastrzeżony dla pojazdów komunikacji miejskiej. No i wtedy się zaczęło. Niektórzy kierowcy, widząc policjantów, w obawie przed mandatami, bezładnie próbowali zmienić pas - na ile to w ogóle było możliwe, a możliwe raczej nie było. Autobusy utknęły, ludzie masowo wysiadali z nich i podążali piechotą w kierunku Mostu Grota - Roweckiego. Gigantyczne korki utworzyły się również na Marywilskiej, Płochocińskiej, a nawet na Wysockiego. Łatanie dziury trwało do 15, trzeci pas jezdni został włączony do ruchu o 17:30.

Przyczyna apokalipsy - osunięcie się nasypu pod jezdnią. Winowajca - niestabilne podłoże. Gdyby prace przy łataniu dziury ruszyły w nocy, być może udałoby się zażegnać katastrofę, ale drogowcy w tym czasie smacznie spali.


(egu)
3924