Nie ma trze�wienia w samotno�ci

Pan Janek ma 62 lata; od 7 lat - bardzo powa�ny problem z alkoholem. Zgodzi� si� o tym opowiedzie�, by pom�c osobom, kt�re te� tego do�wiadczy�y.

Bardzo mocno si� zastanawia�em, dlaczego dopad�a mnie ta choroba� Przez ca�e �ycie by�em cz�owiekiem sukcesu. Jestem �onaty, mam doros�e dzieci. Przez blisko 30 lat realizowa�em swoje zamierzenia, dobrze uk�ada�a mi si� kariera zawodowa. Alkohol pojawia� si� w moim �yciu szczeg�lnie w weekendy. Mia�em jeden problem: pozwala�em sobie - m�wi�c j�zykiem m�odzie�owym - zresetowa� organizm. Ju� w pi�tek, po zako�czeniu tygodniowej pracy, szykowa�em sobie zapas, by zapomnie� o stresach z tygodnia. Cz�sto si� zdarza�o, �e w niedziel� dochodzi�em do siebie. Wraca�em do pracy.

Dlaczego m�wi� o sobie: "cz�owiek sukcesu"? Zawsze mia�em plany, chcia�em zdoby� wykszta�cenie. Bez problem�w uko�czy�em szko�� �redni�, potem studia. Pracowa�em na bardzo wysokich stanowiskach, wygrywa�em konkursy na dyrektor�w, prezes�w. Wydawa�o mi si�, �e to ja kieruj� swoim �yciem. Zawsze my�la�em przede wszystkim o rodzinie, zabezpieczeniu przysz�o�ci dzieciom. Nie zauwa�a�em w�wczas, �e alkohol coraz bardziej wypiera� z mojego �ycia r�ne pozytywne zasoby, kt�rymi obdarzy� mnie B�g. Dzisiaj wiem, �e alkohol stawa� si� priorytetem mojego �ycia. Wtedy nie u�wiadamia�em sobie, �e jestem jego ofiar�. Co� tam s�ysza�em o alkoholizmie, ale my�la�em, �e dotyczy to degenerat�w, os�b pij�cych na podw�rkach, pod sklepami z piwem, w rynsztokach. Trwa�em w tym przekonaniu do ko�ca 2009 roku. W Sylwestra, kt�ry zawsze sp�dza�em z �on�, zapi�em si� tak mocno, �e ona sama wr�ci�a do domu, ja zosta�em. Dlaczego by� to moment prze�omowy? Wcze�niej, gdy zdarza�o mi si� zapi�, przychodzi� do mnie znajomy lekarz, dawa� ampu�ki czy kropl�wki. Dwa razy bra�em anticol, raz by�em zaszyty� Dzi� wiem - to leczenie farmakologiczne doprowadza�o mnie do stanu, �e potem przez miesi�c, p� roku, rok - nie pi�em.

Po tym zapiciu w Sylwestra 2009, za namow� lekarza, a tak�e mojej mamy, zg�osi�em si� na terapi� do Oddzia�u Dziennego Terapii Uzale�nie� od Alkoholu w Szpitalu Br�dnowskim. Powiem co� bardzo wa�nego: w�a�nie dzi�ki tej terapii, dzi�ki terapeutom, dzi�ki kierowniczce oddzia�u Joannie Mikule zrozumia�em, dlaczego wpad�em w t� chorob�. Pi�em w sytuacjach stresowych, ze zm�czenia, by zapi� nurtuj�cego "robaczka"; a tak�e z uwagi na eufori�, osi�gni�te sukcesy, wygrane konkursy, premie. To by�a hu�tawka nastroj�w.

Pami�tam prace, kt�re pisa�em podczas terapii - by�y dla mnie trudne: musia�em zweryfikowa� przekonanie, �e to ja kieruj� swoim �yciem, a nie alkohol. Pisz�c te prace zda�em sobie spraw�, jakie konsekwencje ponios�em w r�nych sferach: uczuciowej, materialnej, finansowej, rodzinnej, zdrowotnej. Dos�ownie - �zy w oczach mi si� pojawi�y...

Dlaczego udaje mi si� ju� blisko 3 lata by� w abstynencji? Dzi�ki wspania�ym profesjonalnym terapeutkom ju� po tygodniu z�apa�em niesamowity myk: trzeba odr�ni� kwestie abstynencji od trze�wienia. Dzi� wiem: �atwiej nie pi�, b�d�c zaszytym, bra� anticole - ni� trze�wie�. Sama abstynencja nie wystarcza, by wyrwa� si� z choroby.

O swojej chorobie d�ugo dyskutowa�em na Oddziale Detoksu z panem Wojtkiem, wspania�ym profesjonalist�. W pewnym momencie u�wiadomi�em sobie, �e jestem chory na chorob� �mierteln�; przy niej (podobnie jak przy innych uzale�nieniach) nie ma innego wyj�cia ni� trze�wienie; w przeciwnym razie grozi mi albo cmentarz, albo psychologiczne Tworki, albo wi�zienie. Wybra�em trze�wienie. Zawdzi�czam to �asce Bo�ej.

Wa�ne by�o tak�e u�wiadomienie sobie, �e przez ca�e �ycie dba�em o rodzin�, pomaga�em innym, natomiast bardzo ma�o czasu i uwagi po�wi�ca�em na to, by robi� co� dla siebie. Teraz racjonaln� motywacj� by�o trze�wienie, zdrowienie - dla siebie. Poprzednio, po ka�dym zapiciu obiecywa�em �onie, rodzicom i dzieciom, �e ju� wi�cej si� nie napij�. Teraz, po terapii, cho� jest bardzo ci�ko, pracuj� nad sob� i wiem, �e robi� to dla siebie. W wielu dziedzinach ponios�em bolesne konsekwencje. Wiem, ze musz� si� z tym pogodzi� i pracowa�, by wi�cej ich nie by�o. B�d�c na terapii u�wiadomi�em sobie, �e choroba uzale�nienia od alkoholu (podobnie jak od narkotyk�w czy hazardu) nie jest zawiniona przeze mnie; �e dopada wszystkich - m�odych i starszych, wykszta�conych - lekarzy, ksi�y, profesor�w. Jest to choroba demokratyczna i spo�eczna. W wychodzeniu z tej choroby pomaga przede wszystkim kontakt z grup� AA i procedury poszczeg�lnych etap�w terapii. Przepracowa�em ponad dwa lata na r�nych etapach terapii: podstawowej, zdrowotnej, rocznej, zapobiegania nawrotom. Teraz chodz� na terapi� wzajemnego wsparcia. Nikt tak nie zrozumie osoby uzale�nionej od alkoholu jak osoba, kt�ra ma ten sam problem. Dlatego od kilku miesi�cy chodz� z pos�aniem do os�b cierpi�cych, dziel�c si� w�asnym do�wiadczeniem. Chc� pom�c osobom, kt�re przerywaj� udzia� we wsp�lnotach AA, wracaj� do picia. Wiem, �e ka�dy nast�pny pierwszy kieliszek ko�czy si� wi�kszymi konsekwencjami, wi�kszym upadkiem.

Z moich do�wiadcze� wynika, �e pierwsze efekty terapii pojawiaj� si� po kilku miesi�cach pracy nad sob�. Cho� wtedy �ycie nadal jest ci�kie, mo�na inaczej podchodzi� do problem�w. Dzi� we mnie jest mniej z�o�ci, mniej agresji. Nie tylko s�ucham, ale bardziej s�ysz�, co kto� do mnie m�wi. Bardzo poprawi�y si� moje relacje z �on�, dzie�mi i rodzicami. Staj� si� bardziej ciep�ym, lepszym cz�owiekiem.

Wszystkich, kt�rzy maj� problem z uzale�nieniem od alkoholu, zach�cam do kontaktu z Oddzia�em Dziennym Terapii Uzale�nie� od Alkoholu w Szpitalu Br�dnowskim. Otrzyma�em tam pomoc, za kt�r� jestem bardzo wdzi�czny.

Oddzia� Dzienny Terapii Uzale�nie� od Alkoholu w Szpitalu Br�dnowskim funkcjonuje od 2008 roku. Z terapii, finansowanej przez Narodowy Fundusz Zdrowia, korzysta rocznie ok. 100 os�b w wieku 18 - 65 lat. Psychoterapia uzale�nie� trwa 8 tygodni, obejmuje zaj�cia psycho-edukacyjne i prac� z uczuciami, m.in. poprzez prowadzenie dziennik�w i prace zadaniowe o sobie. Ka�dy pacjent ma terapeut� indywidualnego oraz dost�p do konsultacji psychiatrycznej. We �rody na terenie oddzia�u odbywaj� si� mityngi. Pacjenci podpisuj� kontrakt, w kt�rym zobowi�zuj� si� do przestrzegania tajemnicy, dotycz�cej uczestnik�w terapii. Oddzia� Dzienny Terapii Uzale�nie� od Alkoholu mie�ci si� na niskim parterze bloku G Szpitala Br�dnowskiego przy ul. Kondratowicza. Na rozmow� kwalifikacyjn� mo�na zg�osi� si�, niezale�nie od miejsca zamieszkania, we wtorki i pi�tki w godz. 9 - 14.

S�owa, zacytowane w tytule, wypowiedzia�a w rozmowie z nami kieruj�ca oddzia�em mgr Joanna Miku�a, psycholog, certyfikowany specjalista terapii uzale�nie�.

K.

8226