Moją pasją jest kosmos

Z Pawłem Z. Grochowalskim poznaliśmy się przy okazji organizowanych przez niego z wielką pasją pikników naukowych w Zespole Szkół nr 43 przy Kobiałki. Energia i wielki entuzjazm, a także miłość do nauki – oto cechy wyróżniające Pawła Z. Grochowalskiego, szefa Biblioteki Centrum Badań Kosmicznych.

Od jak dawna jest Pan szefem biblioteki i jaka jest specyfika tego stanowiska?

To już ponad 6 lat. Pracę rozpocząłem 1 września 2008, krótko po przeprowadzce z Bydgoszczy do Warszawy. Jeśli chodzi o moje obowiązki, to chyba łatwiej byłoby powiedzieć, czego nie robię (uśmiech). Ale poważnie. Prowadzę całą bibliotekę, czyli odpowiadam za zakupy, obsługę czytelników, wyszukiwanie informacji, przygotowanie przetargów na prasę i czasopisma polskie i zagraniczne, za prowadzenie strony biblioteki online i za mnóstwo innych spraw. Trzy lata temu robiłem jeszcze dodatkowo kosmiczny przegląd prasy na podstawie informacji o kosmosie, zbieranych z polskich i zagranicznych serwisów, informacji pozostających w kręgu zainteresowań pracowników Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.

Poznaliśmy się przy okazji białołęckiego pikniku naukowego. Jak narodził się pomysł zorganizowania pikniku „Kosmos wokół nas” i jak udało się Panu namówić znamienite grono naukowców do udziału w tym przedsięwzięciu?

- Piknik „Kosmos wokół nas” z 2014 był następcą innej, wcześniejszej imprezy - „Dni Odkrywców Kosmosu”, która odbyła się w maju 2013 z inicjatywy Stowarzyszenia Moja Białołęka. Ta zaś miała swojego protoplastę w Festiwalu Nauki, który miał miejsce w CBK PAN we wrześniu 2012 i w Akademii Mocy, która odbyła się w Zespole Szkół nr 43 przy Kobiałki, w Zielonej Białołęce w 2011. Jeśli zaś chodzi o namawianie naukowców, nie było to wcale takie trudne jak mogłoby się wydawać. Bardzo pomocna w tym względzie była moja praca w Centrum Badań Kosmicznych PAN i moja działalność związana z prowadzeniem „Kosmicznego Przeglądu Prasy” oraz przeglądu „Media o kosmosie”, a także administrowanie profilem CBK PAN na Facebooku. Z drugiej zaś strony pomocny był fakt, iż pracownicy CBK PAN czynnie uczestniczą w propagowaniu wiedzy o kosmosie na różnego rodzaju piknikach, w tym na Pikniku Naukowym Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik, czy na Festiwalach Nauki. Jeśli widzi się kogoś, kto z całego serca robi to co lubi, a zwłaszcza lubi mówić o kosmosie, to łatwo jest takiej osobie zaufać i zarazić ją entuzjazmem mówienia o kosmosie. Po prostu pracownicy naukowi zaufali, że zrobię dobrą imprezę kosmiczną, a ja postarałem się nie zawieść tego zaufania. I udało się. Podobnie rzecz ma się z udziałem w pikniku studentów ze Studenckiego Koła Astronomicznego Politechniki Warszawskiej. Są podobnymi do mnie entuzjastami kosmosu, więc łatwo było się nam dogadać.

Czy piknik w Białołęce odbędzie się również w 2015? Jeśli tak, to kiedy i jakie będą tematy?

W tym roku, z różnych względów, nie udało się zdobyć środków na zrealizowanie pikniku w Zespole Szkół nr 43 przy Kobiałki w dotychczasowej formule. Być może, będą miały miejsce jakieś „kosmiczne wydarzenia” na którymś z białołęckich pikników, np. pokaz tworzenia komety. Tematyka kosmiczna będzie jednak obecna przez cały rok, jako że będę współorganizował ogólnopolski konkurs kosmiczny dla gimnazjalistów i licealistów i będę się nim opiekował z ramienia CBK PAN. Konkurs odbędzie się w Muzeum Okręgowym w Sieradzu i będzie powiązany z VI Sieradzką Konferencją Kosmiczną. Ponadto planuję wspólnie z dr Ryszardem Gabryszewskim z CBK PAN oraz z Polskim Towarzystwem Miłośników Astronomii zorganizować II edycję konferencji „Astronomia i badania kosmiczne w edukacji”. Impreza odbędzie się jesienią tego roku w Centrum Badań Kosmicznych PAN. W konferencji będą mogli wziąć udział nauczyciele przedmiotów ścisłych ze wszystkich typów szkół, w tym także ze szkoły przy Kobiałki. Niewykluczone, że będę również propagował wiedzę o kosmosie w niekonwencjonalny sposób. W ubiegłym roku np. wykonałem pokaz komety w mateczniku Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca Mazowsze na zorganizowanej przez zespół imprezie mikołajkowej.

Skorzystamy teraz z Pańskiej wiedzy, by poznać przykłady udziału polskich naukowców w misjach kosmicznych. Czy udział Polaków jest znaczący?

Polacy brali i biorą udział w wielu misjach kosmicznych. Samo Centrum Badań Kosmicznych PAN zbudowało urządzenia dla ponad 70 misji. Można podać przykład choćby ostatniej, która jeszcze trwa, a o której było bardzo głośno w mediach w listopadzie zeszłego roku. Mam na myśli misję sondy Rosetta i lądowanie Philae na komecie 67/P Czuriumow-Gierasimienko. Wraz z lądownikiem na komecie znalazł się młotek kometarny MUPUS (MUlti PUrpose Sensors for surface and sub-surface science) zbudowany w CBK PAN. W misji łazika Curiosity, który w roku 2012 wylądował na Marsie również mają udział Polacy. Naszym wkładem w misję są niechłodzone detektory na podczerwień MCT, które zostały opracowane przez firmę VIGO System S.A. z Ożarowa Mazowieckiego. Znacznie wcześniej, w roku 2004, do Saturna doleciała sonda Cassini-Huygens, która miała za zadanie zbadanie drugiej po Jowiszu planety Układu Słonecznego i jej księżyców, w tym Tytana. Na lądowniku Huygens znalazł się czujnik do pomiaru temperatury zbudowany w CBK PAN. Polacy mają spore osiągnięcia m.in. w badaniach korony Słońca. Mówimy tu o misji KORONAS-F z przyrządami zbudowanymi w Zakładzie Fizyki Słońca we Wrocławiu. Są to dwa spektrometry - Bragga RESIK i DIOGENESS oraz spektrofotometr rentgenowski SphinX.

Przykładem najstarszego  polskiego udziału w misji kosmicznej jest zainstalowanie spektroheliografu rentgenowskiego pod koniec 1970 na sondzie Wertikal 1, która osiągnęła wysokość 500 km nad powierzchnią Ziemi. Jednym zaś z naszych ostatnich osiągnięć jest udział Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika w austriacko-kanadyjsko-polskim projekcie BRITE. W jego ramach zbudowaliśmy i wysłaliśmy w kosmos dwa satelity do obserwacji gwiazd zmiennych - Lema i Heweliusza.

Mamy początek nowego roku. Jakie obserwacje w naszej szerokości geograficznej szczególnie poleciłby Pan astronomom amatorom w 2015?

Rok 2015 oferuje kilka spektakularnych wydarzeń. Już w styczniu będzie można obserwować kometę C/2014 Q2 (Lovejoy) w pobliżu gwiazdozbioru Oriona. Do obserwacji wystarczy zwykła lornetka. Ciekawie zapowiada się także seria zakryć przez Księżyc najjaśniejszej gwiazdy z gwiazdozbiorze Byka (Aldebarana). Pierwsze zakrycie będzie miało miejsce 23 lutego, a ostatnie w tym roku - 23 grudnia. Zakrycia będzie można obserwować nawet gołym okiem. 20 marca natomiast będzie można obejrzeć częściowe zaćmienie Słońca. Ciekawie zapowiada się także możliwość obserwacji 12 sierpnia  „deszczu spadających gwiazd” czyli roju Perseidów. Zapowiadają się idealne warunki obserwacji, ponieważ Księżyc będzie tuż przed nowiem. A skoro znów jesteśmy przy Księżycu, warto będzie obejrzeć jego całkowite zaćmienie 28 września, zwłaszcza, że tarcza naszego naturalnego satelity przybierze krwistoczerwoną barwę.

Kim jest Paweł Z. Grochowalski prywatnie?

Moja rodzina ma korzenie mazowiecko-kujawskie. Żona jest rodowitą warszawianką, ja pochodzę z Włocławka i po części z Bydgoszczy, gdzie kończyłem studia. Najstarsza córka urodziła się w Bydgoszczy, a 11 stycznia tego roku, całkiem niedawno (uśmiech), pojawiła się młodsza, która przyszła na świat niemal w centrum Warszawy.

Moim hobby od niemal zawsze były gry strategiczne. I to dzięki jednej z nich poznałem swoją obecną żonę. Ponadto uwielbiam książki i filmy science fiction oraz fantasy. Na studiach pisałem wiersze i opowiadania. Wiersze ukazały się w antologii „Galaktyki”, a jedno z opowiadań trafiło do antologii „Kochali się że strach”. W tej chwili moim hobby stało się namiętne zbieranie informacji związanych z kosmosem, zwłaszcza z polskim kosmosem,  ponadto popularyzacja wiedzy o kosmosie czy udzielanie się społecznie zarówno na osiedlu, gdzie mieszkam, jak i w najbliższej okolicy, czyli w Zielonej Białołęce. Tych pasji i hobby jest znacznie więcej, niektóre pojawiały się i kończyły, inne zaś nie miały szans na kontynuację, z powodu kontuzji kolana, jak choćby bieganie długodystansowe czy taniec.

Białołęka stała się teraz Pańską małą ojczyzną. Jak się mieszka w dzielnicy, szczególnie w jej zielonej części? Co by Pan tu zmienił, poprawił?

Zielona Białołęka ma sporo plusów i nie mniej minusów. Zdecydowanym plusem jest cisza, wrażenie bycia na łonie natury, oddalenie od centrum miasta i hałasu, który generuje. A z drugiej strony to oddalenie staje się ogromnym minusem, ponieważ wyjazd do ZOO, Pałacu Kultury i Nauki, na Starówkę staje się niemal wyprawą. Dojazd do pracy zajmuje mi minimum 1,5 godziny i to trzema autobusami. Oczywiście pod warunkiem, że przesiadki są idealnie zsynchronizowane, co nie zawsze się udaje. Brakuje mi położonego w pobliżu domu kultury, który ułatwiłby spotkania z młodzieżą i organizowanie różnych imprez, choćby pikników kosmicznych. W Zielonej Białołęce nie ma liceum. Brakuje żłobków, przedszkoli, słaba jest komunikacja i kiepskie drogi. Plusem są za to mieszkańcy - pełni energii, pragnący kształtować i zmieniać swoje otoczenie. Plusem są dzieci, których jest coraz więcej i dzięki którym Białołęka jest najmłodszą dzielnicą Warszawy.

A co bym zmienił? Marzy mi się w Białołęce ogromny, tematyczny park rozrywki, jakże by inaczej, o profilu kosmicznym. Wierzę, że kosmos to nasza przyszłość i szansa także dla Polski. A Polacy są szczególnie utalentowani w dziedzinie badania kosmosu i konstruowania urządzeń kosmicznych, co potwierdza m.in. choćby kolejna z rzędu wygrana w zawodach łazików marsjańskich.

Rozmawiała
Elżbieta Gutowska