Nowopraska stalownia cz.1



Niedawno na łamach naszej gazety pan Paweł Elsztein przedstawił fascynujące odkrywanie tajemnic terenu dawnej Zbrojowni nr 2, zajmującej obszar pomiędzy ulicami Stalową, Szwedzką, al. Solidarności i terenem supermarketu przy nasypie kolejowym. Jenakże Zbrojownia zaistniała na miejscu powstałej tu w 1879 r. Warszawskiej Fabryki Stali, zwanej po prostu stalownią, która mocno zapisała się w dziejach całej Pragi. Poniższy artykuł oparłem na ustaleniach nieopublikowanej książki "Ulice Nowej Pragi" mego autorstwa.

Co było przyczyną powstania tej nowopraskiej huty? Ogromne zapotrzebowanie na kolejowe wyroby hutnicze, czyli przede wszystkim szyny. One to stały się główym produktem stalowni. Był to czas gdy realizowano plany budowy podstawowej sieci linii kolejowych w całym cesarstwie, a wszyscy zdajemy sobie sprawę z terytorialnego ogromu Rosji. Aby sprostać zadaniu potrzebowano oczywiście bardzo wielu nowych szyn. W 1878 r. trzy firmy przemysłowe: Towarzystwo "Lilpop, Rau i Loewenstein", Starachowickie Towarzystwo Zakładów Górniczych oraz Towarzystwo "Rheinische Stahlwerke" utworzyły "Towarzystwo Akcyjne Warszawskiej Fabryki Stali", którego początkowy kapitał wynosił 1,5 mln rubli. Główną rolę odgrywało Towarzystwo "Lilpop, Rau i Loewenstein" (nazwa pochodzi od nazwisk współwłaścicieli firmy), które produkowało dotąd wagony kolejowe oraz różnego rodzaju konstrukcje żelazne. Główna fabryka Towarzystwa mieściła się wówczas na Powiślu. Do budowy stalowni i zawiązania w tym celu powyższej spółki skłoniło dwie pierwsze z wymienionych firm otrzymanie w 1877 r. intratnego zamówienia rządowego na dostarczenie niezbędnych dla powstających w cesarstwie kolei stalowych wyrobów. Budowę stalowni rozpoczęto jeszcze w 1877 r. Dlaczego w tym miejscu? Zadecydowało o tym jego położenie przy ważnym węźle kolejowym umożliwiającym dogodne połączenia z Imperium Rosyjskim. Szereg posesji zostało wykupionych pod budowę fabryki stali. Zlikwidowano także niewielką ulicę Ogrodową. Zajęty przez stalownię teren zasadniczo pokrywał się z obszarem późniejszej Zbrojowni nr 2.

Informacji na temat otwarcia i pierwszych miesięcy działalności huty dostarcza nam "Kurier Warszawski" z 3 lipca 1879 roku. Oficjalne otwarcie fabryki odbyło się 2 lipca w samo południe w obecności najważniejszych władz i osobistości ówczesnego Królestwa Polskiego z generałem-gubernatorem warszawskim von Kotzebue na czele. Jak dowiadujemy się z "Kuriera", stalownia faktycznie działała już od kilku miesięcy. Autor artykułu także w prosty sposób wyjaśnia nieobeznanym z metalurgią zasady procesu produkcyjnego, dlatego warto przytoczyć jego fragmenty. "Wyrób szyn kolejowych odbywa się prawie całkowicie w jednym, głównym, około 300 łokci długim, w części drewnianym, a w części murowanym budynku zajmującym środek terytorium fabrycznego. Szyny [...] wyrabiają się ze stali tak zwanej bessemerowskiej. Otóż w jednym ze skrajnych murowanych pawilonów głównego budynku przerabia się żelazo surowe na stal według systemu Bessemera, systemu zalecającego się niezmiernie uproszczoną manipulacją. Proces przetwarzania żelaza w stal dokonywa się w tak zwanych gruszkach. W owych gruszkach żelazo surowe poddaje się działaniu ognia podnieconego strumieniem powietrza pędzonego przez tak zwane wentylatory, poruszane za pomocą oddzielnej maszyny parowej o sile 180 koni mechanicznych. Ów strumień powietrza oczyszcza żelazo w stanie płynnym będące z cząstek węgla, którego znajduje się w niem zwykle do 8 %. Tak oczyszczone żelazo, posiadające już własności stali, wlewa się za pomocą umyślnego przyrządu w umieszczone dokoła formy, z których wydobywa się ją już w postaci foremnych kilkudziesięciopudowych kawałów [pud to miara masy używana w Rosji i Królestwie Polskim, zniesiona formalnie w 1918 roku; 1 pud był równy 40 funtom, czyli 16,38 kg - M.P.]. Każdy taki kawał przewozi się na maleńkich ręcznych wózkach pod olbrzymie, do 30 ton wagi mające młoty parowe, które w mgnieniu oka, kilkoma swemi potężnemi uderzeniami, nadają kawałom stali grubym na 1, a długim na 3 do 4 stóp, rozmiary i kształty zbliżone do drewnianych podkładów używanych na kolejach żelaznych; owe sztaby [...] przechodzą przez cały szereg podwójnych walców żelaznych, nadających im stopniowo kształty i wymiary coraz bardziej zbliżone do kształtu i wymiaru szyn, aż nareszcie cała masa żelaza z pomiędzy ostatniej pary walców wychodzi w tej formie, w jakiej ostatecznie ma powstać. "Następnie nadawano im pożądaną długość 12, 18 lub 28 stóp tnąc rozgrzaną jeszcze do czerwoności szynę „z takąż samą łatwością z jaką niegdyś Aleksander Macedoński przeciął węzeł gordyjski". Wytrzymałość szyn sprawdzano przez spuszczenie na nie z wysokości 14 do 17 stóp "baby żelaznej".

Fachowy "Przegląd Techniczny" z 1879 r. (t. 7) podaje, iż budowę zakładu miano rozpocząć 1 kwietnia 1878 roku, a pierwsza szyna została przewalcowana dokładnie rok później, 1 kwietnia 1879. Fabrykę przeznaczono do produkcji szyn kolejowych, obręczy do kół wagonowych i parowozowych oraz stalowych osi. Istniały wtenczas oddziały: bessemerownia (stały tu w dwóch grupach 4 konwertory Bessemera, czyli zbiorniki do otrzymywania stali z ciekłej surówki; każdą grupę obsługiwało 5 pieców), młotownia, walcownia szyn, walcownia hydrauliczna do obręczy, pracownia przetworów ogniotrwałych, odlewnia żelaza, kuźnia ręczna, pracownia mechaniczna. „Roboty rozłożone są w taki sposób, że wytwór w różnych okresach przeróbki aż do miejsca skąd wysłany zostaje jako wyrób skończony - idzie po linii prostej w głównej halli fabrycznej, wzniesionej pośrodku zakładów; wszystkie zaś pracownie pomocnicze zbudowane są na około halli środkowej." Liczba robotników pracujących na dwie zmiany, dzienną oraz nocną, wynosiła w początkowym okresie 750-800 ludzi. Roczna produkcja zakładu wynosiła wtedy od 2 mln do 2,2 mln pudów szyn oraz 200 do 250 tys. pudów obręczy i osi. Wszystkie przytaczane publikacje podkreślają wysoką rangę fabryki i jej rolę w przemyśle krajowym. Komplementowani byli panowie Wilhelm Rau i Leon Loewenstein jako inicjatorzy powstania zakładu, a także umiejętne kierownictwo dyrektora J. Pastora.

W 1882 r. doszło do rozbudowy warsztatów fabryki. W tymże roku zakład dostarczał aż 87% szyn produkowanych w Królestwie Polskim i 22,1 % szyn powstających w całej Rosji! Liczby te dobitnie świadczą o wielkim potencjale stalowni. Może do dziś na bezkresnych obszarach Rosji istnieją tory z szynami powstałymi jeszcze na Nowej Pradze. Nowopraską stalownię nawiedzały też niszczące pożary. Pierwszy z nich spustoszył jej teren w połowie sierpnia 1879 r., czyli już w kilka tygodni po oficjalnym otwarciu. Również w nocy z 19/20 XI 1886 ogień zniszczył m.in. kotlarnię.

Cenne informacje na temat stalowni przytoczył też Lech Królikowski w artykule "Huta na Pradze", opublikowanym w nieodżałowanej "Stolicy" w 1975 r. (nr 37). Przytacza on fragmenty sprawozdania z działalności stalowni za rok 1885. Zatrudniała wtedy już 1107 robotników, co pod tym względem dawało jej miejsce w czołówce warszawskich fabryk. Średnio robotnicy otrzymywali miesięcznie 42 ruble. "Dzień pracy w stalowni wynosił 10 godzin i 15 minut, w czym zawarta była 105-minutowa przerwa na posiłki. Robotników obowiązywało przepracowanie w ciągu jednego roku 295 dni. Warszawska Fabryka Stali prowadziła własnym sumptem szkołę dla dzieci swoich pracowników. We wspomnianym 1885 roku w szkole tej uczyło się 180 chłopców i 100 dziewcząt. Praska stalownia składała się z ośmiu wydziałów zasadniczych i dziewięciu podwydziałów. Wydziałami stalowni były: odlewnia stali, młotownia, walcownia szyn, walcownia obręczy, walcownia średnia, walcownia mała, walcownia drutu, walcownia blachy. W skład podwydziałów stalowni wchodziły: laboratorium chemiczne, kuźnia, odlewnia drobnych detali, warsztaty mechaniczne, modelarnia, kotłownia, cegielnia bessemerowska, cegielnia Thomas'a, płuczka mechaniczna (widać zwiększenie ilości oddziałów w porównaniu z 1879 rokiem - M.P.). [...] Niezwykle ciekawym podwydziałem stalowni była tzw. płuczka mechaniczna. Podwydział ten został zorganizowany i urządzony na własne ryzyko przez drezdeńską firmę "Lűhrig". Działalność podwydziału polegała na odzyskiwaniu z odpadów stalowni materiałów i surowców zdatnych do ponownego wykorzystania. Żużel hutniczy gnieciony był na tzw. przyrządzie Blake’a, a następnie rozdzielany na czynniki składowe przy pomocy wody. Odzyskiwano z niego około 5% stali i około 30% tzw. koksiku używanego następnie do palenia w lokomobilach (napędzały one wentylatory dostarczające niezbędnego dla produkcji stali powietrza - M.P.). Jak świadczy o tym sprawozdanie z działalności stalowni, płuczka przynosiła znaczny dochód firmie, która ją założyła."

Z ok. 1885 roku pochodzi bodaj jedyne znane dziś zdjęcie ukazujące wygląd głównego budynku zakładu. Przy potężnej hali wznosiły się dwa kominy. Widoczną krótszą, 5-osiową elewację wieńczył schodkowy szczyt. Boczna, długa elewacja przepruta była dwoma szeregami par półkoliście zamkniętych okien, mniejszych w przyziemiu i znacznie wyższych powyżej. W elewacji tej znajdowały się też trzy wysokie ryzality, które w przyziemiu mieściły przejazdy prowadzące do wnętrza hali fabrycznej. Architektura budynku nawiązywała do architektury średniowiecznej co było typowym dla stylu "przemysłowego" przełomu XIX i XX stulecia. Ten niezachowany do dziś obiekt usytuowany był równolegle dzisiejszej ul.Stalowej i al. Solidarności. "Słownik geograficzny Królestwa Polskiego" w tomie IX z 1888 r. podaje, że na obszarze fabryki znajdować się miało 17 budynków.

Czemu ten świetnie funkcjonujący zakład zamknięto po 10 latach od otwarcia i jak wpłynął on na rozwój Nowej Pragi - o tym w drugiej części artykułu.

Michał Pilich






Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej

11937