Prosto z mostu

Kontrola ponad zdrowie

Komputeryzacja obejmuje kolejne elementy naszego życia codziennego, z czego na ogół należy się cieszyć, gdy prowadzi to do ułatwień. Nikt już nie wyobraża sobie większych zakupów bez kodów kreskowych - kolejki do kas byłyby niewyobrażalne. Albo - ceny byłyby znacznie wyższe, gdyż sklepy musiałyby zatrudniać kilkakrotnie więcej pracowników.

W tych dniach trzeba pochwalić istniejącą już kilkanaście lat możliwość składania zeznań podatkowych PIT przez internet. Kto z Państwa nie korzysta z tego udogodnienia, niech żałuje. No, właśnie: kto nie korzysta. Obok niedoinformowanych oraz, zwyczajnie, lubiących papierowe formularze, gros osób to takie, które nigdy z tego nie skorzystają. Nazywa się ich cyfrowo wykluczonymi. Dla nich papierowe formularze powinny być zawsze dostępne. A gdy kiedyś spełni się wizja Stanisława Lema (większość się spełniła!) anihilacji danych na wszystkich komputerach świata po przekroczeniu „masy krytycznej” zapisanych cyfrowo informacji, miłośnicy papierowych formularzy jeszcze będą się z nas śmiali...

Rygoryzm komputeryzujących świat urzędników może u nas wkrótce spowodować małą zapaść. Otóż od stycznia 2016 r. lekarze mogą wystawiać zwolnienia chorobowe w formie elektronicznej. Zalety takiego rozwiązania są liczne. Lekarz nie traci czasu na wpisywanie długopisem kolejny raz naszych danych do koszmarnie skomplikowanych formularzy samokopiujących, my nie tracimy czasu na dostarczanie zwolnienia do firmy, ZUS twierdzi, że ułatwia mu to kontrolę „lewych” zwolnień, itd. Są też wady: po wpisaniu danych do komputera nie da się już ze zwolnienia zrezygnować.

Jak na razie, elektroniczne wystawiane jest 1 na 25 zwolnień, czyli niedużo. Od 1 lipca tego roku mają tak być wystawiane wszystkie. Uszczęśliwianie na siłę nigdy się dobrze nie kończy - to tak, jakby odebrać ludziom możliwość składania papierowych zeznań podatkowych. Wymiernym skutkiem odebrania możliwości wypisywania papierowych zwolnień lekarskich będzie rezygnacja z praktyki przez starszych lekarzy, nie umiejących obsługiwać komputerów.

„W Danii wprowadzono to w ciągu dwóch miesięcy, a nie dwóch lat, i nikt nie zgłaszał sprzeciwu” - dziwi się młody, dziarski rzecznik prasowy ZUS. Tylko że Polska ma najmniej lekarzy w Unii Europejskiej w przeliczeniu na 1000 mieszkańców (2,3) i jest krajem, w którym ten wskaźnik ciągle spada. W Danii na 1000 mieszkańców przypada 3,5 praktykującego lekarza i - podobnie jak w większości krajów UE - liczba ta ciągle się zwiększa.

Odejście na emerytury znacznej liczby lekarzy odbije się na całej polskiej służbie zdrowia, a w mniejszych miejscowościach może oznaczać katastrofę. Ale za to ZUS lepiej nas skontroluje.

Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl