„Rekiny biznesu” z rady dzielnicy - cz. 2

Dziś druga część artykułu o działalności politycznej i biznesowej trójki praskich radnych, których aktywność mocno wpłynęła na funkcjonowanie rady dzielnicy w bieżącej kadencji. W poprzednim odcinku przypomnieliśmy polityczną drogę Ryszarda i Sebastiana Kędzierskich oraz Marka Bieleckiego (ci pierwsi uczestniczą w pracach rady od kilkunastu lat, Bielecki jest debiutantem), przybliżyliśmy również drogę do przejęcia w praktyce kontroli nad funkcjonowaniem rady, dzięki mechanizmowi sesji nadzwyczajnej, która trwa od 1,5 roku i jej końca nie widać. Przypomnieliśmy również początki Kenpolu, firmy zajmującej się administrowaniem nieruchomościami, która stanowi trzon biznesowego imperium rodziny Kędzierskich i z którą współpracuje Bielecki, jako członek Zarządu Kenpolu i właściciel firmy (Biemar), której adres stałego miejsca wykonywania działalności gospodarczej pokrywa się z adresem… mieszkania Ryszarda Kędzierskiego przy Krowiej 6, na terenie Portu Praskiego. Czas na ciąg dalszy.

Żona Cezara

Oczywiście, w prowadzeniu działalności gospodarczej nie ma nic złego, nawet gdy na co dzień współpracują ze sobą polityczni przeciwnicy, a takimi przez kilka miesięcy na przełomie 2016 i 2017 r. teoretycznie byli wobec siebie Kędzierscy i Bielecki (gdy odszedł z klubu PiS). Problem pojawia się, gdy zachodzić mogą podejrzenia, że działalność polityczna przenika się z działalnością biznesową. Współpraca biznesowa z przeciwnikami politycznymi wydaje się mieć w przypadku niektórych bohaterów tej opowieści dłuższą historię. gazeta dotarła np. do informacji o wysokiej pożyczce udzielonej przez obecnego przewodniczącego Jackowi Wachowiczowi (informacji o pożyczce uważny czytelnik nie znajdzie jednak w oświadczeniach majątkowych byłego radnego, gdyż zobowiązania, na które został wystawiony weksel, prawdopodobnie zostały wcześniej spłacone).

Oczywiście, u trójki bohaterów niniejszego artykułu raczej nie można wskazać, przynajmniej na Pradze, tak rażących przykładów naruszenia ustawy o samorządzie gminnym, jak miało to miejsce w przypadku wspomnianego Wachowicza, to jednak kilka faktów, które udało się nam ustalić, budzi co najmniej zastrzeżenia natury etycznej. Ale po kolei.

Przypomnijmy, że Kenpol i Biemar są zarejestrowane w mieszkaniu przy Krowiej 6, w pierwszym apartamentowcu, jaki powstał na terenie Portu Praskiego. Właścicielem mieszkania jest Ryszard Kędzierski. Na jego zakup zaciągnął wysoki kredyt w Plus Banku (podmiot wchodzący, obok telewizji Polsat czy Portu Praskiego, w skład imperium finansowego jednego z najbogatszych Polaków, Zygmunta Solorza). Kędzierski kredyt spłacił dość szybko, w niecałe 3 lata. Ktoś powie, jest bogaty, więc może ze swoim majątkiem robić co chce. To oczywiście prawda, ale warto pamiętać o specyfice Portu Praskiego. Obszar ten jest objęty intensywnym procesem inwestycyjnym, jednocześnie od 13 lat Rada Warszawy nie jest w stanie przyjąć planu miejscowego dla tego terenu. W praktyce oznacza to, że większość inwestycji powstaje w oparciu o wydawane w tutejszym urzędzie dzielnicy (wydział architektury i budownictwa kierowany od lat przez Renatę Burczyńską, zapamiętaną przez wielu mieszkańców za sprawą wyburzonej parowozowni przy ul. Wileńskiej, w miejsce której stanęło osiedle i supermarket) tzw. wz-tki, czyli decyzje o warunkach zabudowy. Choć w przypadku rozpoczęcia prac nad planem miejscowym miasto zaleca, by wz-tki były zgodne z projektem mpzp, zdarza się, że wydawane decyzje znacząco odbiegają na korzyść inwestorów od wizji planistów. Czy tak jest w przypadku Portu Praskiego? Mógłby to zbadać audyt zewnętrzny, na którego przeprowadzenie jednak musiałoby zdecydować się miasto. W specjalnej komisji rady dzielnicy (komisja ochrony środowiska i przestrzeni publicznej), w której składzie do niedawna zasiadali zarówno Ryszard Kędzierski, jak i Marek Bielecki, można było ten temat podjąć. Tyle, że od maja tego roku, po wycofaniu kandydatur wspomnianych radnych, komisji już nie ma...

A obaj radni, zamiast taki proces zainicjować, wolą zachwalać zalety inwestycji w Porcie Praskim, o czym można było się przekonać oglądając przygotowany przez Polsat materiał filmowy z okazji 370. rocznicy lokacji Pragi. Ryszard Kędzierski wspominał w nim, że inwestycje w Porcie „dają asumpt do rozwoju dzielnicy”, a Bielecki dopowiadał, że nad Wisłą „wreszcie zacznie być życie”. Tak jakby wcześniej go nie było na jednym z najcenniejszych przyrodniczo obszarów Warszawy…

Kolejnym przykładem budzącym wspomniane zastrzeżenia jest fakt administrowania przez Kenpol (a konkretnie przez Bieleckiego) w dwóch wspólnotach mieszkaniowych przy ul. Małej i Jagiellońskiej. To wspólnoty bez udziału miasta, a więc nie zachodzą tutaj przesłanki naruszenia art. 24f ustawy o samorządzie gminnym (jak miało to miejsce w przypadku Wachowicza), niemniej budynki zostały wyremontowane/wybudowane przez inwestora realizującego inne inwestycje mieszkaniowe na terenie Pragi Północ, dla których powstania wymagane są różne zgody tutejszego urzędu dzielnicy. Warto nadmienić, że w przypadku wspólnoty przy Jagiellońskiej inwestor wciąż posiada część udziałów w nieruchomości. Warto tutaj również wspomnieć o innych realizacjach, prowadzonych przez spółki celowe powołane przez inwestora dla konkretnych inwestycji – przy Ząbkowskiej, Małej, Kawęczyńskiej, czy Wrzesińskiej. To co wyróżnia wspomniany podmiot ze skandynawskimi udziałowcami w tle, to z jednej strony dbałość o detale odnawianych budynków (które są potem, zapewne z zyskiem, sprzedawane), a z drugiej uszkodzenia, przy okazji robót budowlanych, sąsiadujących z niektórymi inwestycjami budynków komunalnych (o których naprawy ZGN musi później upominać się latami). Fakt pośredniego (?) podobnie jak w przypadku Portu Praskiego, utrzymywania przez radnych relacji, by nie powiedzieć współpracy, z kolejnym aktywnym na terenie Pragi Północ inwestorem, stawia pod znakiem zapytania bezstronność różnych podejmowanych przez samorząd i urzędników decyzji, szczególnie w kwestiach, które dotyczyć mogą inwestora/inwestorów. Warto przy tym dodać, że już ekipa Wachowicza (w tym szczególnie wiceburmistrz Wolke, nadzorujący architekturę) utrzymywali zażyłe kontakty ze „skandynawami”. Można przypuszczać, że po utracie wpływów przez Kocham Pragę ich rolę przejęli radni-administratorzy, którzy po zakończeniu procesu inwestycyjnego i wyłonieniu się wspólnot mieszkaniowych byli rekomendowani przez dewelopera do zarządzania nieruchomością.

Ten model zresztą funkcjonował już wcześniej – Kędzierscy przez Kenpol mają wpływ na funkcjonowanie dwóch innych praskich wspólnot mieszkaniowych, przy Kowieńskiej i przy Kamiennej. W tej ostatniej lokalizacji zarejestrowana jest również inna firma administrująca powiązana z rodziną Kędzierskich - Ashome (jej prezesem jest Ryszard Kędzierski, a wiceprezesem jego córka, Sylwia Aneta Galbarczyk). Być może mało istotnym szczegółem, o którym jednak warto wspomnieć, jest fakt wprowadzania zmian formalnych w umowie spółki przed notariuszem Wojciechem Zieleniewskim. Zapewne przypadkiem tak samo nazywał się wskazany w marcu 2017 r. przez radnych niezależnych członek zarządu dzielnicy (który, jako wiceburmistrz, nie składał jednak oświadczeń majątkowych). To tylko pokazuje skalę różnego rodzaju powiązań personalnych funkcjonujących w praskim samorządzie i jego otoczeniu politycznym oraz biznesowym.

Czwarty do brydża

Trzeba jeszcze wspomnieć o jednej osobie w praskim rozdaniu. Jest nią nie radny, ale urzędnik – Michał Więckiewicz, p.o. naczelnika wydziału obsługi rady (w przypadku osób pełniących obowiązki nie jest wymagana organizacja konkursu na dane stanowisko). Więckiewicz wydaje się dziś być najważniejszym współpracownikiem przewodniczącego i wiceprzewodniczącego rady. Jego praska kariera rozwinęła się w marcu 2017 r. na kanwie rozbicia koalicji PiS-Kocham Pragę (Więckiewicz był m.in. świadkiem rozmowy Ryszarda Kędzierskiego z Jackiem Schmidtem, w której ten ostatni przedstawił szereg informacji kompromitujących lidera KP, Jacka Wachowicza, dotyczących m.in. remontu lokalu komunalnego przy ul. Kawęczyńskiej, w którym działa organizacja pozarządowa – pisaliśmy o tej sprawie w numerze 5/2017 gazety). Prywatnie Więckiewicz jest mężem miejskiej radnej będącej często języczkiem u wagi w różnych głosowaniach, Pauliny Piechny-Więckiewicz (dawniej SLD, dziś Inicjatywa Polska) i jest jednym z urzędników z Pragi Północ, o którego pozostawienie w naszej dzielnicy, wg jednego z naszych informatorów, upominał się po wygranych przez PiS w dzielnicy wyborach samorządowych w 2014 r. jeden z najbliższych współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz, wiceprezydent Jarosław Jóźwiak, który – przypomnijmy – opuścił ratusz w następstwie afery reprywatyzacyjnej. O samej Piechnie mówi się z kolei, jako potencjalnej kandydatce na wiceprezydenta Warszawy u boku Jana Śpiewaka…

Zamiast podsumowania

W świetle nadchodzących wyborów samorządowych oraz w odpowiedzi na deklaracje przedstawicieli obozu rządzącego o tym, że w polityce powinni być ludzie ideowi i krystalicznie czyści, apelujemy o przyjrzenie się sytuacji na Pradze. Dla dobra dzielnicy i jej mieszkańców. Takie działania są tym bardziej pożądane, że krążą pogłoski o kolejnych planach części grupy radnych-administratorów stworzenia dla siebie „koła ratunkowego” poprzez wspólną listę z RSM Praga (dzięki współpracy z Hanną Jarzębską), na wypadek, gdyby listy PiS okazały się za krótkie przed jesiennymi wyborami.