MPZP dla Wiśniewa w rejonie ul. Fleminga

Do 29 lipca można składać uwagi do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Wiśniewa w rejonie ul. Fleminga. To jedyny sposób, aby mieć wpływ na zapisy planu, którego proces ustalania rozpoczął się miesiąc temu.

7 czerwca 2019 r. w Biurze Architektury i Planowania Przestrzennego (BAiPP) przy ul. Marszałkowskiej 77/79 został wyłożony do wglądu publicznego projekt planu zagospodarowania przestrzennego Wiśniewa w rejonie ulicy Fleminga. Chodzi o obszar ograniczony od południa ulicą Powałów, od wschodu ulicą Fleminga, od północy ulicą Sąsiedzką i od zachodu - ulicą Modlińską.

W ramach konsultacji społecznych, 18 czerwca w urzędzie dzielnicy Białołęka odbyła się dyskusja nad rozwiązaniami przyjętymi w projekcie. Licznie zgromadzeni na spotkaniu z projektantami mieszkańcy Wiśniewa zgłaszali szereg uwag związanych zarówno z samym planem, jak i dotyczących lokalnych inwestycji, np. remontem dróg, w tym ulicy Kołacińskiej.

Kluczową kwestią poruszaną na spotkaniu było dopuszczenie w rzeczonym rejonie zabudowy wielorodzinnej. Mieszkańcy nie chcą łączenia jej z dominującą na tym obszarze do tej pory zabudową jednorodzinną – chcą zachowania dotychczasowego charakteru zabudowy. Mieszkanka ulicy Kołacińskiej 12 nakreśliła sytuację właścicieli domów jednorodzinnych, którzy już teraz czują się osaczeni przez postawione nieopodal ich posesji bloki. Dodatkowo, z powodu płynącego Kołacińską potoku aut, nie mogą wyjechać z własnego podwórka.

- Zrobiono nam straszną krzywdę, piekło na ziemi – powiedziała.
Kwestia ulicy Kołacińskiej była drugim najczęściej poruszanym na spotkaniu problemem. Jeden z mieszkańców zwrócił uwagę, że wraz z dopuszczeniem zabudowy wielorodzinnej, liczba samochodów w projektowanym rejonie jeszcze znacznie się zwiększy. W tej chwili są tam trzy bloki liczące 11 mieszkań.

- Projekt przewiduje na tym obszarze 60 mieszkań, a to oznacza dodatkowo ponad 100 samochodów, które będą jeździć codziennie ulicą Sąsiedzką i Kołacińską, która i tak już jest zakorkowana – wyliczał zdenerwowany mieszkaniec Wiśniewa. – Jak to się stało, że w projekcie nie został uwzględniony fakt, że ludzie nie będą mogli wyjechać z własnych posesji?

Projektanci bronili się tłumacząc, że w projekcie uwzględnili tylko rekomendację dzielnicy.

- Teren w rejonie ulicy Fleminga został w projekcie przeznaczony pod zabudowę wielorodzinną, bo taką zabudowę planują tam deweloperzy, którzy otrzymali wcześniej pozwolenia na budowę.

Mieszkańcy Wiśniewa domagali się wobec tego rozliczenia radnych i zarządu dzielnicy, odpowiedzialnych za te decyzje. Okazuje się jednak, że nie ma kogo rozliczać.

- Decyzje zapadały w marcu 2014 roku – powiedział Piotr Cieszkowski z Razem dla Białołęki. – Trzeba by rozliczać osoby, które wtedy głosowały.

Zdesperowani mieszkańcy domów jednorodzinnych Wiśniewa, którzy już w październiku zeszłego roku składali listy podpisów pod protestem przeciwko zabudowie wielorodzinnej ich osiedla, pytali jakie, i czy w ogóle, mają szanse, żeby ich postulaty zostały uwzględnione?

Przedstawiciele projektantów tłumaczyli, że do 29 lipca muszą złożyć swoje uwagi na piśmie, na specjalnym formularzu, za pośrednictwem Biura Architektury i Planowania Przestrzennego do prezydenta m.st. Warszawy.

- Uwagi, które nie zostaną przez nas uwzględnione, są przekazywane radnym dzielnicy, którzy z kolei dają je do zaopiniowania Radzie Warszawy – tłumaczyli. – Jeżeli dalej nie zostaną uwzględnione, możecie państwo wystąpić na drogę sądową.

Takie tłumaczenie nie zadowoliło protestujących mieszkańców Wiśniewa, którzy wątpią, że radni Warszawy zainteresują się ich problemami.

- Oni nawet nie wiedzą, gdzie ta Kołacińska jest – powiedziała ze smutkiem mieszkanka jednego z domów przy Kołacińskiej. – To państwo powinni spojrzeć na ten plan nie tylko jak na zbiorowisko grubszych i cieńszych kresek, ale dostrzec pod tym rysunkiem cały krąg ludzkich problemów.

Joanna Kiwilszo