Po sąsiedzku

O ławkach raz jeszcze

Ławki to u nas temat niszowy. Na spacerach, zorganizowanych przez Zarząd Zieleni, frekwencja nie dorównuje spacerom przewodnickim, a niesłusznie. Jednak śmiem twierdzić, że ławka to temat kluczowy dla zagospodarowania niektórych miejsc i uczynienia ich dostępnymi dla mieszkańców. W projekcie do budżetu partycypacyjnego, którego spacery dotyczą, w celu rozdysponowania na terenie Pragi Północ 55 ławek, założyłam konieczność konsultacji ich lokalizacji z mieszkańcami, którzy czasami ich nie chcą, zwłaszcza pod swoimi oknami. Dlaczego nie chcą ławek? Tradycyjnie, bo będą siedzieć pijacy, bo patologia, zwłaszcza w nocy. Podczas spaceru, jeden z przechodniów zapytany o opinię, zażartował, że ławki są potrzebne, ale najlepiej takie, które można na noc zdemontować...

Tymczasem, co najmniej od kilkunastu lat, trwa proces usuwania ławek, kiedyś powszechnych w przestrzeni ulic. Dzieje się tak nie tylko na Pradze Północ. Chyba jako społeczeństwo nie do końca zdaliśmy egzamin z wolności. Nie chodziło przecież o wolność do przeszkadzania innym i pozostawania w tym bezkarnym, ale o tę, która daje nawet słabszym możliwość wyjścia z domu i zachowania samodzielności. Wielu emerytów jest z przyczyny braku ławek uwięzionych w domu. Kilkuset metrów do sklepu, czy przychodni, bez żadnego odpoczynku dla nóg, zwyczajnie nie są w stanie pokonać. Z ławek często korzystają rodzice z małymi dziećmi, są wygodne także przy ciężkich zakupach. A więc ławka to atrybut przyjaznej mieszkańcom, a nie opresyjnej przestrzeni, ważny element miasta pomyślanego dla ludzi, pokonywanego pieszo.

Tymczasem mieszkańcy np. nie chcą ławek na idealnie do tego przystosowanym, ocienionym ciągu pieszym, bo będą pijacy, a lokatorzy ich budynku i tak tędy nie chodzą. Cóż, że chodzą inni, a odległość do kolejnej ławki przekracza nawet 300 metrów, i więcej...

Z badań wiadomo, że jedna, dwie ławki mogą powodować problemy, ale jeśli jest ich więcej, są w większości wykorzystywane w pożądany sposób, stając się jednocześnie nieatrakcyjnymi dla biwakujących na nich, czy pijących. Dobrze zaprojektowana przestrzeń potrafi ograniczyć tego rodzaju problemy. Stąd w projekcie £awka Warszawska Zarządu Zieleni socjologowie, architekci, nie tylko specjaliści od zieleni. Warto odczarować też służby mundurowe. Jednak incydenty niewłaściwych zachowań osób korzystających z ławek zazwyczaj nie są zgłaszane, z przeświadczenia, że straż miejska czy policja nie działa – i tak nie przyjadą. Czasami tak jest, ale w oparciu o moje doświadczenie sądzę, że w dużej mierze uaktywniają się w tym przypadku stereotypowe wyobrażenia, uprzedzenia, partykularyzmy. Miasto za nas wszystkiego nie zrobi, mimo że płacimy podatki. Warto zapamiętać numer 19115, a mając smartfona - zainstalować aplikację. I za pomocą jednego numeru zgłaszać zarówno zakłócenia porządku, dewastacje, nierówne chodniki, jak i własne pomysły na usprawnienia, miejsca na nowe drzewa, czy ławki.

Do ławek musimy się wszyscy od nowa przyzwyczaić i dobrze z nich korzystać. Ponadto, podczas spacerów, w ekstremalnych warunkach pogodowych, uwydatnia się rola koniecznego sąsiedztwa ławek - dających cień drzew, a także małej infrastruktury w postaci koszy na śmieci i stojaków rowerowych. £awki, po ustaleniu ich lokalizacji, mają szansę pojawić się na Pradze niedługo po wakacjach.

Karolina Krajewska
przewodnicząca
Rady Kolonii Śliwice